Zasilaliśmy już wprawdzie Marsz Ateistów i Agnostyków, ale to nie to samo. Po pierwsze, Warszawa musiała jechać do Krakowa (sic!), po drugie - stolica aż pięć lat czekała na nasze wygramolenie się zza stołów konferencyjnych. W tym czasie przez miasto zdążyło przejść kilka manif, parad równości i innych marszów tolerancji.
Na Manifę wszyliśmy z hasłem Krzyżowcy, zlitujcie się (trafiliśmy, bo dzień wcześniej Alicja Tysiąc wygrała z Gościem Niedzielnym proces o naruszenie dóbr osobistych - m.in. porównanie jej do zbrodniarzy hitlerowskich). Rozdawaliśmy ulotki, rozmawialiśmy z przechodniami. Łącznie członków i sympatyków stawiło się 12. Jak na nasz pierwszy raz, to dobry wynik, ale w przyszłym roku liczymy na więcej.
Tymczasem jesteśmy, działamy i działać będziemy.