Dostałem niedawno list od przyjaciela i jednego z najstarszych członków Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Zapytał on, dlaczego nie wspieramy aktywnie książki (aktywnie, czyli rzeczywistą pracą i finansami) mówiącej o przekrętach Watykanu, lecz podejmujemy głównie inne działania. Pomyślałem, że być może to pytanie zadają sobie także niektórzy inni nasi sympatycy, postanowiłem więc puścić dalej moje przemyślenia ujęte w mailowej odpowiedzi do przyjaciela ze stowarzyszenia.

„Obrońca wolności słowa” autorstwa CzatGPT. Jak widać łatwo się upodobnić do tych, którzy walczą z wolnością słowa. Prosta rzecz okazuje się być trudnym wyzwaniem, nie tylko dla Chata…

Hej!

Ostatnio nasza prezeska Kaja Bryx jest mocno zaangażowana w szkolenia nowych celebrantów, w czym jej pomagam. Wczoraj mieliśmy egzamin z jedną osobą. Ja wiem, że działania wokół ceremonii humanistycznych nie mają tak sensacyjnego wymiaru jak skandale w Watykanie, ale są one elementem budowania bazy dla naszego stowarzyszenia. Wiara katolicka w Europie przemija. Mówiłem Wam nieraz o francuskich organizacjach laickich, które wciąż walczą z biskupami nie dostrzegając w ogóle innych religii w swoim kraju, które z pewnością we współczesnej Francji są znacznie większym zagrożeniem dla ateizmu, racjonalizmu i humanizmu. Z naszej strony wiceprezes PSR Kamil Gaweł dopina już edycję uniwersytecką na temat islamu, która będzie stanowić ważny punkt odniesienia nie tylko dla nas. Jest to rzeczowy, naukowy głos w debacie, któremu nie można zarzucić populizmu czy ślepych emocji, a jest to moim zdaniem ważne, gdy porusza się takie tematy. Wielu aktywnych politycznie i społecznie ludzi w Polsce i Europie zdaje się żyć dekady temu. Wciąż przeżywają dylematy i zagrożenia, które znali z czasów swojej młodości (vide Francuzi, choć ci chyba mają dylematy z czasów budowy Sacre Coeur w Paryżu, czyli z czasów ojców i dziadów). Tymczasem Francja ma rok 2024 i wypada uznać, że krwiożerczy francuscy biskupi to postaci niemal legendarne. Natomiast są żywi i współcześni guru, imamowie czy po prostu fanatyczny ideolodzy świeckich ideologii, nie mniej groźnych niż te religijne. Ze statutu naszego stowarzyszenia wynika przede wszystkim wolteriański racjonalizm. Musimy dostrzegać najbardziej palące problemy i próbować coś z nimi zrobić. Jako członek zarządu nie chcę, abyśmy skończyli jak francuscy działacze laiccy walcząc z duchami wspomnień. 

Osobiście dostrzegam rzecz oczywistą, na którą ty też słusznie zwracasz uwagę. Religie budują korupcję a także działania przestępcze. Im więcej duchowej władzy, tym większa pokusa nadużyć. Dla mnie najważniejszym pytaniem jest jednak pytanie o ateizm i teizm. Dlaczego niektórzy wrażliwi i inteligentni ludzie tak bardzo potrzebują się łudzić wiarami religijnymi i świeckimi? Dlatego intensywnie rozwijamy kontakty z naszymi zaprzyjaźnionymi naukowcami, na przykład z Tomkiem Witkowskim, który niedawno wydał książkę również w Korei broniącą racjonalizmu w temacie zdrowia psychicznego. Zdrowie psychiczne nie jest Watykanem, ale jednak, w rozwiniętych, laickich społeczeństwach, do których grona dołączają szybko teraz Polacy (i jest to lawina, nie potrzebuje już zbytnio agitacji) wizyta u psychoterapeuty może okazywać się zastępstwem spowiedzi czy porad guru. I niektórzy psychoterapeuci a także ich zrzeszenia wykorzystują tę wiarę, zamiast uprawiać naukę, a czynią to kosztem pacjentów. 

Natomiast na pytanie o to, dlaczego mimo laicyzacji wciąż tak niewielu jest prawdziwych ateistów z przemyślanym światopoglądem staram się odpowiadać już od lat. To stąd między innymi wyrosły Dni Darwina. Z kolei ceremonie humanistyczne to próba dania ludziom czegoś innego niż świeckie czy religijne gusła, niż wszelkie – izmy. To naprawdę jest potrzebne. To odpowiedź na powszechną potrzebę symbolizmu społecznego w ważnych dla naszej egzystencji momentach wolna od religijnej czy ideologicznej agitacji i zawłaszczenia, Odpowiedź skupiona na człowieku, humanizmie i indywidualizmie. 

Poza tym jeśli o mnie chodzi, skończyłem już pisać książkę o globalnym ociepleniu. Wiem, że niepokoisz się, czy poradzę sobie z tym tematem, ale wydaje mi się, że będzie dobrze. Książka czeka na oko wydawcy i też wydaje mi się, że to bardzo ważny temat dla naszego stowarzyszenia, bowiem walka o klimat jest niezbędna, konieczna i ważna, jednak przez swoją niezwykłość, przez konieczność myślenia globalnego a nawet kosmicznego stanowi gigantyczne wyzwanie dla ludzkiej wyobraźni i ludzkich emocji, przez co rodzi też bardzo nieracjonalne postawy i to nie tylko wśród tych, którzy odrzucają walkę z globalnym ciepleniem jako „lewacką ideologię”, którą oczywiście nie jest, choć nie brakuje postaw przeciwskutecznych i mylących wśród zapalonych wojowników o klimat. Warto więc się temu przyjrzeć i zainicjować dyskusję na temat naszego stylu obrony klimatu i naszej postawy wobec tych zagadnień. Nawet w obecnej Polsce kwestie klimatyczne mocniej ingerują w codzienne życie wielu niż kościół katolicki i przekręty Watykanu, a będzie się to coraz bardziej nasilać, bo przyczyna jest prawdziwa, w przeciwieństwie do boga Jahwe i innych bogów i bogiń. 

Dziękuję bardzo za Twój mail w swoim imieniu, bo piszę jako członek zarządu, nie przedstawiam oficjalnego stanowiska zarządu w tej kwestii, choć chyba jest podobne do mojego zważywszy na nasze działania. Abstrahując od tego, że świat się zmienia, społeczeństwo się zmienia, od dawna jest dla mnie oczywiste, że przywódcy rozmaitych ideologii, świeckich i religijnych, są podatni na najbardziej wstrząsające formy korupcji. Jednak przyczyna tego leży głębiej. Polega ona na pytaniu, dlaczego w ogóle księża, imamowie, rabini i ideologiczni „towarzysze z komitetów centralnych” są ludziom potrzebni. Można oczywiście powiedzieć, że oni sami tworzą popyt na siebie, dbając o indoktrynację, zwłaszcza młodych. Ale dlaczego społeczeństwa godzą się na tą indoktrynację i to, jak widzimy obecnie, niezależnie od tego, czy są laickie i jest to indoktrynacja świeckich organizacji, czy są religijne i „po staremu” służą swoim kościołom. Z mojej perspektywy jednym z głównych celów PSR obecnie jest uchronienie ludzi przed wchodzeniem z deszczu pod rynnę i na tym się skupiam od kilku lat. Czasem jestem nierozumiany, bo trendy mocno już obecne w wielu zachodnich krajach u nas są wciąż nowe i nierozpoznane. Ale te trendy już istnieją i rosną. Idziemy raźnym krokiem drogą Francji, Kanady, Niemiec i ma to oczywiście wiele pozytywnych aspektów, ale jak się okazuje, tej drodze daleko do ideału i walka z dogmatyzmem o wolność myślenia, jeden z głównych celów PSR, wcale nie stała się historią. W tym względzie także nie nastąpił „koniec historii”.

Pozdrawiam serdecznie 🙂

Jacek

Ps.: Postanowiłem opublikować na naszej stronie moje przemyślenia z tego listu, pomijając personalia, bo takie wyjaśnienie jest chyba potrzebne części naszych sympatyków. Sądziłem, że wynika ono bezpośrednio z naszych działań, ale z natłoku działań i obowiązków nie komunikujemy ich chyba dostatecznie mocno. 

List do członka PSR
 

2 Replies to “O co walczymy?”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EnglishUkraine