Istnieje jednak inna perspektywa tych rozważań. Przecież w trakcie naszego życia skład chemiczny naszego organizmu podlega ciągłym przemianom. Nie składamy się z tych samych atomów co dzień, miesiąc czy rok temu. Można by powiedzieć, że żyjąc wciąż się teleportujemy w czasie, odtwarzając strukturę naszej świadomości na po części nowym nośniku. Dlaczego zatem przyspieszenie tej przemiany miałoby nas zabić? Czyżbyśmy posiadali jakąś „duszę” nie mającą nic wspólnego z materią? Dlaczego w ogóle zachowujemy ciągłość naszej jaźni? Czy rzeczywiście ją zachowujemy, czy naprawdę jesteśmy tym pięciolatkiem z naszych najdawniejszych wspomnień, na które składają się drobne sceny, niekoniecznie prawdziwe, będące syntezą lat i miesięcy. A może powstaliśmy tak naprawdę niedawno jako byty świadome i nasza przeszłość jest złudzeniem naszego umysłu. Nie oznacza to oczywiście, że świat nie istnieje, nie zgadzam się z takim postmodernizmem, ale oznacza to tyle, że my wcale nie mamy 40, 50 czy 25 lat jako istoty świadome, tylko rok, pół roku po ostatnim resecie związanym z wymianą sporej części atomów w naszych mózgach i w układzie nerwowym. Dokładnie tak jak klon, który wyszedł z teleportu startrekowego Enterprise, tak i my możemy mieć wrażenie ciągłości, tego, że nikt po drodze nie zginął.

Takie dylematy oczywiście ciężko rozważać „zdroworozsądkowo”. Myśląc o teleportacji, ale także o naszej codziennej podróży w czasie wchodzimy też do domeny fizyki molekularnej, bo przecież każdy z nas składa się z siedmiu oktylionów atomów. Te atomy się zmieniają, żyjemy przecież dzięki reakcjom metabolicznym w naszym ciele. Skąd zatem nasze poczucie ciągłości? Wydaje mi się, że istnieje coś takiego jak stopniowa wymiana struktur w naszym ciele. To właśnie dzięki tej stopniowości, nie będącej dziełem przypadku, ale milionów lat ewolucji, zachowujemy ciągłość naszej jaźni, dużo wyższą zresztą, niż ciągłość naszej pamięci. Bo jeśli założymy, że byliśmy jednak tym pięciolatkiem z czego pamiętamy raptem kilka oderwanych scen, oznacza to, że ciągłość naszej jaźni jest dużo wyższa niż ciągłość i trwałość naszej pamięci. Być może zatem zaistnieją kiedyś technologie umożliwiające przenoszenie naszej jaźni, naszej świadomości, bez zabijania oryginału i tworzenia klonów, ale za pomocą opartego na wiedzy o ewolucyjnych mechanizmach naszej ciągłości w czasie stopniowego procesu. Tutaj całość artykułu

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EnglishUkraine