Możemy sobie zatem stworzyć obraz jeszcze bardziej abstrakcyjny. Mamy gwiazdę i krążącą wokół niej, na stosunkowo bliskiej orbicie drobinkę. Gdyby ta niedoskonała kulka wielkości ziarenka maku przy wielkiej dyni wpadła do tej gwiazdy, nic by się gwieździe nie stało. Jednakże energia gwiazdy, rozchodząca się sferycznie na wszystkie strony, dociera także do tej kulki. Jaki to jest procent codziennej emisji gwiazdy? Nie znalazłem danych, ale łatwo zaakceptujemy tezę, że jest to promil, maleńki ułamek procenta całej emitowanej energii. A mimo to stałe podgrzewanie owego skalnego globu przez znikomy ułamek energii gwiazdy sprawiło, że na owym globie entropia uległa pozornemu odwróceniu. Zasilane stałym przypływem energii (być może wpierw geotermalnej, mającej swoje podłoże w grawitacji i siłach pływowych) związki organiczne na tym globie stworzyły pierwsze replikatory, które po wielu milionach lat stały się pierwszymi komórkami. I tak na owym globie rozwijało się życie, smagane bilionami wschodów i zachodów Słońca. Czy ten stały rytm życia nie został w nas, nie stał się zasadą i punktem odniesienia? Nawet podziały komórkowe wiele mają wspólnego z estetyką, są bowiem rytmiczne i symetryczne. Wreszcie. Czy moglibyśmy się zajmować nauką gdybyśmy nie mieli zamiłowania do rytmu, gdybyśmy nie celebrowali regularności świata? Czytaj dalej na racjonalista.tv 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EnglishUkraine