Może by się Europejczycy zdecydowali wreszcie – czy na pierwszym miejscu stawiają wartości humanistyczne i wolnościowe, czy poszanowanie tradycji religijnych? Przy okazji – wszyscy obrońcy tradycji i religii powinni sobie zadać pytanie: czy ich wierzenia są ważniejsze niż cierpienie, jakie z ich powodu zadawane jest niewinnym istotom?
„Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe.”
Peter Singer
Otwieram felieton senstencją wypowiedzianą przez Petera Singera. Są na świecie ludzie, nawet w – zdawałoby się – cywilizowanej Europie, którzy się z tym sławnym bioetykiem nie zgadzają. Argument, którym się tutaj zwykle posługują, można usłyszeć także w trakcie dyskusji nad takimi kwestiami jak: wyższość mężczyzn nad kobietami, noszenie burek, sprzedaż antykoncepcji oraz aborcja. Zawsze pojawia się on przy omawianiu wyżej wspomnianych problemów. Jest to argument, który – według stosującej go strony – powinien zakończyć dyskusję i dać im wygraną: zarzut „dyskryminacji” wierzeń religijnych.
W istocie, uzywanie tego argumentu to bardzo szeroki problem. Aptekarze domagają się respektowania ich wierzeń, które nakazują swym wyznawcom odmawiania sprzedaży antykoncepcji. Starsi panowie w czarnych sukienkach chcą mieć prawo do zarządzania organami rozrodczymi kobiet, bo tego wymaga ich religia. Natomiast ortodoksyjni muzułmanie to już do końca sami nie wiedzą czego chcą – więc najchętniej w imię swojej religii zakazaliby kobietom oddychać – w końcu kobiety robią im tylko same problemy…
Jednakże nie o tych sprawach chciałbym tutaj powiedzieć, a o problemie, który ma podobne podłoże do tych wspomnianych wyżej, a dotyczy on tzw. uboju rytualnego.
Do niedawna ta okrutna metoda uboju była stosowana wyłącznie z pobudek religijnych, jednak stopniowo, jako bardziej opłacalna, zaczęła zajmować miejsce normalnego uboju (ten ostatni polega na pozbawieniu zwierzęcia świadomości, na krótko przed jego zabiciem). W społecznościach muzułmańskich i żydowskich zakazane jest spożywanie krwi i mięsa nad którym nie odprawiono rytuału. Wspomniane pokarmy uważane są więc za nieczyste, niezgodne z zaleceniami Tory oraz haram (czyny zakazane według szariatu).
Na papierze i na ustach ludzi broniących uboju rytualnego wszystko jest ładnie i pięknie, ale w rzeczywistości jest inaczej. Zwierzęta są zaganiane do małego pomieszczenia, z którego są potem po kolei wyciągane, by w wielkim cierpieniu, z podciętym gardłem, umrzeć. A to wszystko to dlatego, że dla wyznawców „prawd” ze starej księgi mięso pochodzące z bardziej humanitarnego uboju jest „nieczyste”. Ultraortodoksi nie zjedzą niczego innego poza pożywieniem przygotowanym zgodnie z tymi całkiem barbarzyńskimi zaleceniami.
Od wielu lat obrońcy praw zwierząt, ekolodzy oraz naukowcy domagają się zakazania praktyki uboju rytualnego, który niewątpliwie narusza dobrostan zwierząt przez powodowanie im ogromnych cierpień i stresu przed śmiercią. Niestety, humanitarne protesty często są blokowane przez społeczności religijne oraz przedstawicieli skrajnej prawicy. Oba te gremia zarzucają swoim przeciwnikom… brak poszanowania poglądów religijnych.
Wielu zwykłych ludzi uważa, że powinno się zezwalać na ubój rytualny, by uszanować czyjeś wierzenia. Dziwne wydaje się jednak, że ci sami ludzie nie zgodzą się już, kiedy chodzi o takie kwestie, jak morderstwa honorowe albo zabijanie apostatów przez fanatyków religijnych. W tym wypadku uważają, że można nie uszanować czyichś wierzeń, ponieważ chodzi o życie ludzkie. Kiedy natomiast tematem przewodnim jest życie i godność zwierząt, do których ludzie również należą, następuje ciche przyzwolenie dla brutalnych religijnych praktyk.
Warto wyjaśnić sobie czym jest dobrostan zwierząt gospodarczych (za Wikipedią):
„stan zdrowia fizycznego i psychicznego osiągany w warunkach pełnej harmonii ustroju w jego środowisku. Taki system chowu zaspokaja podstawowe potrzeby zwierząt, przede wszystkim w zakresie: żywienia, dostępu do wody, potrzebnej przestrzeni życiowej, zapewnienia towarzystwa innych zwierząt, leczenia, higieny utrzymania, mikroklimatu pomieszczeń, warunków świetlnych. Jednocześnie nie pozwala na okaleczanie zwierząt oraz zapewnia ich schronienie przed złymi warunkami klimatycznymi.”
Głównym problemem, blokującym działania mające na celu poprawę powyższego dobrostanu, jest niewiedza i często niechęć konsumentów do zapoznania się z warunkami, w jakich żyją zwierzęta, z których potem powstaje właściwy pokarm. Z powodu braku nacisku społecznego urzędnicy nie widzą potrzeby zainteresowania się nieodpowiednimi warunkami, w których żyją zwierzęta. Mam tu na myśli takie problemy, jak: mała przestrzeń życiowa, tworzenie czynników stresogennych, zaniedbania higieny oraz celowe okaleczanie zwierząt.
Przepisy prawa polskiego uwzględniają tematykę ochrony praw zwierząt i ich dobrostanu w Ustawie z dnia 27 sierpnia 1997 roku o ochronie zwierząt. Mam tu na myśli artykuły: 5., 34. i 6. zakazujące niehumanitarnego traktowania zwierząt: umyślnego okaleczania, znęcania się oraz tworzenia czynników stresogennych.
Wszystkie późniejsze rozporządzenia dające możliwość przeprowadzania uboju rytualnego są z wymienioną ustawą sprzeczne. Dlatego do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście nie tak dawno temu złożono zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez ministra Sawickiego, który najprawdopodobniej wielokrotnie przekroczył swoje uprawnienia poprzez wydanie rozporządzeń zezwalających na ubój rytualny. Prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko ministrowi.
Na arenie europejskiej również toczy się batalia w celu zakazania, a przynajmniej zwiększenia kontroli (by nie dochodziło do nadużyć) uboju zwierząt bez wcześniejszego ogłuszenia. Kampania prowadzona przez Szwecję i międzynarodowe organizacje ekologiczne. Jednak również na arenie europejskiej trudno jest wyeliminować problem, jakim jest hipokryzja społeczeństwa zezwalającego na tak okrutne praktyki. Hipokryzja – bo kiedy słyszy się o wydzielaniu osobnych miejsc dla mężczyzn i kobiet w ortodoksyjnych dzielnicach żydowskich, albo o atakowaniu szkół dla dziewczynek w społecznościach muzułmańskich, ludzie dają zwykle wyraz swojego sprzeciwu wobec takich rasistowskich, seksistowskich oraz nie humanistycznych zachowań. Ale gdy mowa jest o rytualnym uśmiercaniu zwierząt, zaraz z każdej strony wyskakują obrońcy „dyskryminowanych” grup religijnych, którzy wykrzykują, że próbuje odmówić się im spożywania takich posiłków, jakich wymagają ich religie.
Może by się Europejczycy zdecydowali wreszcie – czy na pierwszym miejscu stawiają wartości humanistyczne i wolnościowe, czy poszanowanie tradycji religijnych? Przy okazji – wszyscy obrońcy tradycji i religii powinni sobie zadać pytanie: czy ich wierzenia są ważniejsze niż cierpienie, jakie z ich powodu zadawane jest niewinnym istotom?
Wszak, moim zdaniem, to, jak traktuje się przedstawicieli innych gatunków, a nie to, czy komuś pozwala się dowolnie celebrować jego chore tradycje i wierzenia, powinno być wyznacznikiem prawdziwej cywilizacji.