„Rewolucje to lokomotywy historii” – powiadał Karol Marks i trudno się z nim nie zgodzić zapoznając się z krótką na razie, ale jakże wybuchową historią ludzkości. Dla mnie taka właśnie rewolucja miała miejsce 2 lipca 2011 roku w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki, gdzie odbył się pierwszy kongres nowo powstałego tworu politycznego pod nazwą Ruch Palikota.

Nikt nie wróżył mu dobrze, ale powoli partia powiększała swoje szeregi i poparcie na wyborczych słupkach. Wyniki wyborów natomiast zaskoczyły wszystkich.

Rok później znów spotkaliśmy się w Sali Kongresowej, w dniu majowego święta pracy, a dokładniej w rocznicę wydarzeń z maja 1886 roku, kiedy to zginęło wielu robotników sprzeciwiających się wyzyskowi i nieludzkim warunkom pracy. Kongres został zwołany przez Ruch Palikota w celu przedstawienia członkom partii, sympatykom oraz reszcie Polaków naszego projektu korekty kapitalizmu. Powyższy projekt, mający na celu zlikwidowanie bezrobocia, składa się z 21 postulatów (wzorem pamiętnego sierpnia 1980 r.). Dla opracowania tych postulatów posłowie, posłanki i działacze krążyli przez kilka ostatnich tygodni po całej Polsce pytając ludzi, co wg nich trzeba w naszym kraju poprawić.

Wydarzenie rozpoczęło się o godzinie 11:00. Sala była przepełniona ludźmi w każdym wieku, poczynając od studentów i młodych sympatyków, poprzez starszych przedsiębiorców, a kończąc na emerytach oraz dużej grupie członków Racji, entuzjastycznej gromadzie działaczy Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej i niemałej ekipie członków Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów [przyszli tam nieoficjalnie, jako osoby prywatne – przyp. red]. Przybyło również wielu VIP-ów i gości specjalnych, takich jak senator niezależny Kazimierz Kutz, Krystian Legierski z Zielonych 2004, Alicja Tysiąc oraz gwiazda programów rozrywkowych Michał Piróg.

W pierwszej kolejności zostały wyświetlone trzy filmy przedstawiające problemy i historię polskich obywateli w potrzebie. Po zakończonej projekcji bohaterowie filmów pojawili się na scenie wraz z Piotrem Ikonowiczem i rozpoczęła się dyskusja na temat ich problemów – trudności w uzyskaniu normalnej umowy o pracę (a nie śmieciówki albo pracy na czarno), niemożliwości zakupu książek dla dzieci do szkoły czy uzyskania darmowych obiadów na stołówce, groźby wylądowania na bruku w przypadku problemów finansowych. Dyskusję zakończył Piotr Ikonowicz płomienną i poruszającą przemową, dotyczącą coraz bardziej pogarszającej się sytuacji w naszym kraju.

Następnie słuchaliśmy nagrania z przesłaniem od prezesa Palikota o tym, że „warto żyć, bo pięknie jest żyć”, po czym na scenie pojawił się on sam, aby przejść do głównego punktu programu, jakim było przedstawienie projektu generalnej korekty kapitalizmu. Wśród postulatów znalazły się m. in.: likwidacja umów śmieciowych, zakaz wyrzucania lokatorów na bruk, wsparcie państwa dla rodzin z małymi dziećmi, wprowadzenie podatku solidarnościowego dla najbogatszych czy wreszcie rozdział państwa od kościoła.

Dla mnie, jako członka PSR, szczególne znaczenie ma ten ostatni postulat. „Kościół jest instytucją szkodliwą społecznie” (wedle słów posła Armanda Ryfińskiego) i zaprzeczanie temu jest, uważam, bezsensowne. Wszystko wskazuje na prawdziwość tezy o społecznej szkodliwości kościelnych instytucji – spekulacja Kościoła odzyskanymi gruntami i nieruchomościami, wpływanie na instytucje publiczne w sprawach szkolnictwa, a szczególnie w sprawie programów nauczania, wymuszenie obchodzenia uroczystości państwowych z udziałem dostojników kościelnych oraz zamienianie ośrodków państwowych w ośrodki wyznaniowe – z krzyżem wiszącym co pięć metrów na ścianie, promocja postaw homofobicznych i rasistowskich, i wreszcie agitacja na rzecz partii promujących takie wartości.

Jednym z podstawowych celów Janusza Palikota, o czym dowiedzieliśmy się w końcowej części spotkania, będzie wybudowanie fabryk i zakładów pracy działających na zasadach wolnego rynku, ale zarządzanych przez państwo. Zakłada on, że powstałyby wówczas nowe miejsca pracy, co skutkowałoby pojawieniem się pieniędzy tam, gdzie są one potrzebne, czyli wśród ludzi bezrobotnych i biednych, którzy dostając okazję legalnej pracy za godziwe zarobki staliby się także nowymi konsumentami na rynku. Widać wyraźnie, że Januszowi Palikotowi kapitalizm jawi się jako ustrój, który pozwala nielicznym osiągnąć sukces kosztem innych, jest więc jego zdaniem takim samym oszustwem jak komunizm. „Czas na zmiany” – głosi Palikot. Państwo kapitalistyczne bez przywilejów socjalnych zapewnionych obywatelom jest takim samym złem jak państwo komunistyczne ograniczające wszelką inwencję i pomysły obywateli. Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest, zdaniem Palikota, coś nowego – połączenie kapitalizmu i socjalizmu w jeden nowy ustrój, w którym główną rolę gospodarczą pełniłyby małe i średnie przedsiębiorstwa zarządzane prywatnie i przez państwo, w którym obywatele nie czuliby się gorsi od innych oraz wyzyskiwani. To właśnie postuluje Ruch Palikota.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EnglishUkraine