> Nie dawno miałem okazję robić wykład dla PSR Wrocław pod tytułem „Sufizm i synkretyzm religijny w islamie”. Jednym z elementów tego wykładu była smutna konstatacja, dotycząca tego, iż muzułmańscy ortodoksi religijni niszczą sztukę swoich kultur, a zwłaszcza muzykę. Ateiści i wolnomyśliciele, krytykując radykalny islam, próbują częstokroć ratować przed nim nie tylko ludzi, ale również kultury Persji, Iranu, Pakistanu, Indonezji i choćby Iraku.
Mój wykład był na temat synkretyzmu i sufizmu – http://www.youtube.com/watch?v=UcfFdzl4qqs&feature=youtu.be . Wbrew pozorom sufizm powołujący się na słabiej lub mocniej zarysowany ekumenizm, nie zawsze był tolerancyjny. Czasem jego „wolność” istniała tylko w sferze „ducha”, zaś wielu sufich postulowało tym mocniejsze podporządkowanie się surowym prawom szariackim w codziennym życiu.
O muzyce z państw muzułmańskich można by napisać kilkanaście tomów. To rozległa tradycja, dotycząca nowożytnej i średniowiecznej sztuki kompozycji tak rozległych kultur jak Indie, Iran, czy Imperium Otomańskie. Do końca czasów nowożytnych rozwinęły one (każda jedna) równe bogactwo form i stylistyk co Europa. Dopiero XIX wiek okazał się dla tych kultur znacznie uboższy od tego, co miało miejsce w Europie w czasach Chopina, Brahmsa czy Czajkowskiego. Oświeceniowe podłoże przemian społecznych na naszym kontynencie stało się znacznie płodniejszym podłożem dla twórczości artystycznej w stosunku do miejsc, gdzie tego podłoża zabrakło. W Iranie, w Indiach, w Turcji Otomańskiej muzyka istniała tylko dla dworów i obrzędów religijnych, w Europie stała się przyjemnością dla coraz szerszych kręgów społeczeństwa. XIX wiek to w zasadzie rozkwit sztuki mieszczańskiej, eksplozja miejsc, gdzie człowiek nie będący ani hrabią, ani biskupem, mógł słuchać najlepszych arcydzieł związanych ze sztuką dźwięku. Wyjątek pod tym względem stanowią Indie, gdzie muzyka klasyczna rozwijała się nieprzerwanie, co jednak ciekawe, głównie dzięki muzułmanom, którzy kultywowali zarówno stylistyki muzułmańskie, jak i hinduistyczne. Hinduiści w XIX wieku zaczęli patrzeć dość wrogo na klasyczny taniec i muzykę, osoby je uprawiające zaczęły być deprecjonowane, jeśli chodzi o ich pozycję społeczną.
Tym niemniej nawet XIX wieku przyniósł tradycjom muzycznym kultur muzułmańskich tak wielką liczbę nowych form, stylistyk, gatunków i tendencji, że pozostaje mi tylko przedstawienie kilku migawek ukazujących to bogactwo. Skoro jesteśmy przy Indiach, warto wspomnieć ich wojowniczego sąsiada, czyli Afganistan. Nie zawsze był to kraj skrajnie zacofany, choć już od średniowiecza słynął jako jeden z głównych najeźdźców, obok ościennych państw rządzonych przez władców z różnych ludów tureckich.
Jak możemy się domyślać, obecnie muzyka afgańska w zasadzie umiera. Nie ma na nią miejsca w ortodoksyjnym państwie. Jest to ogromna strata, gdyż zapłodniła ona Subkontynent Indyjski wieloma nowymi pomysłami. Najistotniejszym wpływem jest tu chyba piękna i obecnie konająca tradycja gry na lutni rebab – http://www.youtube.com/watch?v=1DE4GZygX1s . Lutnia rebab była początkowo instrumentem smyczkowym, używanym w podobnym kontekście co europejskie skrzypce. Ten instrument wywodzi się z kręgu kultury arabskiej, która niestety przestała się liczyć muzycznie w czasach nowożytnych po płodnym okresie średniowiecza – http://www.youtube.com/watch?v=vSUuuuCg490 . Artystka wypowiadająca się w tym materiale filmowym wywodzi genezę instrumentu z arabskiej Andaluzji.
Afgański rebab przyjął się w Indiach i został przetworzony na instrument lutniowy o nazwie sarod. Jest to bardzo niezwykła lutnia. Ma na gryfie żelazną, polerowaną płytę, zaś muzyk wykorzystuje ją do grania glissand, czyli istotnych dla klasycznej muzyki indyjskiej śruti. Gra się skulonymi dłońmi, przyciskając struny paznokciami, na które lepiej założyć kościany plektron, gdyż inaczej łatwo można je stracić. Jednym z największych mistrzów sarodu, a zarazem wielkich reformatorów muzyki instrumentalnej Północnych Indii był Baul ustad Allauddin Khan. Uczył się on u największych mistrzów klasycznej muzyki indyjskiej, gromadzących się w XIX wieku na dworze w Rampurze. Wywodzili się oni od Miyana Tansena, swoistego indyjskiego Jana Sebastiana Bacha, który żył w XV wieku. Tu mamy bezcenne nagranie Allauddina Khana – http://www.youtube.com/watch?v=NdY4Wj3Fs4Y . Był on mistrzem największym instrumentalistów indyjskich 2 połowy XX wieku, takich jak pandit Ravi Shankar, Nikhil Banerjee, czy jego syn Ali Akbar Khan. Ten ostatni, podobnie jak ojciec, był największym indyjskim mistrzem sarodu – http://www.youtube.com/watch?v=qPeQlkJH_uk .
Allauddin Khan był jednym z najbardziej prominentnych Baulów, czyli swoistej kasty wędrownych bengalskich minstreli, którzy łączyli nieraz w swoich wierzeniach kult Allacha z kultem bogini Kali, co stanowi połączenie, przyznajmy, dość egzotyczne – http://www.youtube.com/watch?v=1ER2tqKfvv4 . Muzyka Baulów zdobyła też londyńskie kluby – http://www.youtube.com/watch?v=Ac25eYbaN-4&list=PL3B346DC5F1C6C32E&index=15.
http://www.youtube.com/watch?v=OSVSiZCUwng . Był on powiernikiem najstarszej klasycznej tradycji muzycznej subkontynentu indyjskiego, mającego swe korzenie w starożytności, zaś w tej dokładnie formie znanej najpewniej od XIII wieku n.e. Innym wielkim powiernikiem był Asaad Ali Khan, mistrz starożytnej cytry Roudra Veena, utożsamianej z boginią Parvati. Sam zastanawiał się jak włączyć boga Sziwę w swój szyicki światopogląd i doszedł do tego, że Sziwa był nie bogiem, ale Adamem, czyli mitycznym pierwszym człowiekiem – http://www.youtube.com/watch?v=DOpmWbRPfpQ . Muzułmanie i kurtyzany z Lucknow byli twórcami najbardziej popularnego obecnie stylu klasycznego śpiewu północnoindyjskiego, nazywanego khayal, czyli z perska, „fantazją”. Najbliższy pierwotnej stylistyce tego stylu rodem z XIX wieku, choć o korzeniach w pewnej mierze starożytnych, był Bade Ghulam Ali Khan. Ten jeden z największych muzyków Subkontynentu nie mógł znieść nietolerancji wobec muzyków panującej w Pakistanie i zmienił swoje obywatelstwo na indyjskie, co rzadko miało miejsce, gdyż oba państwa są od dziesięcioleci w stanie wojny. Oto jego nagranie: http://www.youtube.com/watch?v=4chg93rN3oI .
Na Subkontynencie istnieją rdzennie muzułmańskie tradycje, takie jak suficka qawwala, której najwybitniejszym przedstawicielem był Nustrat Fateh Ali Khan. Choć jako Pakistańczyk odważnie szerzył on tolerancję, śpiewając również pieśni hinduistyczne, jak i nawet piosenki o miłości do bollywoodzkich filmów, to jego największym przebojem stała się pieść o dość fundamentalistycznej treści, mówiącej, iż kto nie podąża w ślady Alego, nic nie osiągnie. Czyli, krótko mówiąc, wyznanie ortodoksyjnego szyizmu – http://www.youtube.com/watch?v=QcG7lXsADsk . Ciężko zarzucić jednak zawarty w tej pieśni fundamentalizm samemu Nusratowi – był on też po części badaczem – muzykologiem i wygrzebywał z zapomnienia dawne qawwali.
Niszczenie muzyki ma też miejsce w Iranie. Stosunkowo laicki reżim szachów przywrócił w tym kraju do łask dawne, premuzułmańskie formy muzyczne, mające, podobnie jak muzyka indyjska, swoje korzenie w starożytności. Obecnie, choć śpiewa się je do tekstów mistycznych poetów muzułmańskich, takich jak choćby wielki skądinąd Hafiz, ortodoksi patrzą na nie coraz bardziej wrogim okiem. Jednym z największym mistrzów tej muzyki, mającej swoje korzenie w czasach imperium Dariusza, jest Kurd, Sharam Nazeri – http://www.youtube.com/watch?v=9Gc3_sjUM14 .
W okresie kalifatu Abbasydów, najświetniejszego momentu w okresie rozwoju kultury arabskiej, doszło w zasadzie do daleko idącej syntezy wpływów perskich i arabskich, wzbogaconych oczywiście o kontakt z bizantyjskim podłożem kulturowym, częściowo absorbowanym w okresie Ummajadów. Obecnie klasyczna muzyka iracka jest niemal równie zagrożona jak ta afgańska. Jednym z największych przedstawicieli muzyki irackiej jest lutnista Naseer Shamma, grający na mocno związanej z kulturą arabską lutni oud (swoją drogą nasza lutnia to oud przejęty przez chrześcijańskich mieszkańców Hiszpanii i rozprzestrzeniony po całej ówczesnej Europie Łacińskiej). Oto nagranie Shammy – http://www.youtube.com/watch?v=f-lHZRpF5NI . Inną wielką przedstawicielką najbardziej klasycznych arabskich tradycji jest śpiewaczka Farida – http://www.youtube.com/watch?v=fD1ljFD_LeQ.
Przejawem ocalałej tradycji ze Starożytnego Rzymu mogą być pod niektórymi aspektami algierskie maloufy – http://www.youtube.com/watch?v=rS1nBqEpIKE . Egipt słynął z rozwoju form muzycznych, również tych wykorzystywanych w jego płodnym przemyśle filmowym. Obecnie, jak się domyślamy, ta sytuacja się zmienia. Jedną z największych gwiazd egipskiej muzyki była Oum Kalthum – http://www.youtube.com/watch?v=RFHOPaoI5cE .
Na koniec pozostaje muzyka Imperium Otomańskiego, którą stosunkowo świeccy Turcy traktują podobnie jak my traktujemy muzykę dawno – renesansową i barokową. Z pewnym opóźnieniem na Zachodzie pojawiła się moda na wykonywanie, czy też współwykonywanie muzyki otomańskiej, która miała ogromny wpływ na rozwój europejskiej orkiestry, jakby nie było jednego z głównych instrumentów europejskiej muzyki poważnej. Do niedawna badania nad muzyką klasyczną i jej wykonawstwo rozwijały się w Turcji znakomicie, choć obawiam się, że klerykalizacja życia w Turcji może przynieść niepożądane zmiany. Już teraz niektórzy zbyt liberalni w swojej krytyce islamu muzycy są prześladowani, tak jak Fazil Say, wybitny pianista, ale też twórca form łączących muzykę klasyczną europejską z otomańską – tu mamy jego Symfonię Stambulską, może nieco zbyt naiwną, ale w groźnych fragmentach obrazującą narastającą również w Turcji nietolerancję religijną – http://www.youtube.com/watch?v=8ZtMVdnnm_Q . Tu z kolei mamy kilka form klasycznej muzyki otomańskiej bez żadnego ich łączenia z innymi tradycjami – http://www.youtube.com/watch?v=–Zztr6nhTE , http://www.youtube.com/watch?v=IeLwiIuMTHw , http://www.youtube.com/watch?v=UcfFdzl4qqs&feature=youtu.be .
To tylko bardzo krótka przechadzka po świecie muzyki z państw muzułmańskich. Pokazuje ona, moim zdaniem, że sztuka powstaje w dużej mierze niezależnie od religii i często bywa przez nią zagrożona. Niektórzy zwolennicy świeckości mają sentyment do religii polegający na tym, że zapewnia ona mimo wszystko większe bogactwo kulturowe. Mam nadzieję, że ten szkic jest w stanie nieco zweryfikować ten pogląd.
Od grudnia 2011 prezes PSR, obecnie wiceprezes. Ateista, poeta, muzyk. Publicysta „Racjonalisty” i jeden z najaktywniejszych członków forum. Od kilkunastu lat pełni też funkcję celebranta Ceremonii Humanistycznych. Studiował historię sztuki, a następnie prowadził własne badania dotyczące sztuki Orientu podczas pobytów w Indiach, na Sri Lance, na indonezyjskiej Bali (polecamy temat „Bali” na Racjonalista.tv) i w Turcji. Autor najobszerniejszego kompendium wiedzy nt. klasycznej muzyki indyjskiej w języku polskim, opublikowanego na stronie Hanuman.pl i w dużej mierze dostępnego też na racjonalista.tv (wpisz „Indie” w wyszukiwarkę). Sam gra głównie muzykę średniowieczną z zastosowaniem polifonicznej techniki gry na dwóch fletach, tzw. tibiae multiplex. Przede wszystkim jednak pisze poezję filozoficzną, inspirowaną mechanizmami natury, oraz odkryciami nauki. Stawia sobie za cel połączenie nauki i sztuki. W 2022 roku wyszła jego książka „Nowy humanizm. W stronę nowego wspaniałego świata bez ideologii”.