„Już od pierwszego dnia szkoły miałyśmy okazję poczuć, że nie będzie to załatwienie zwykłej formalności. (…) Byłyśmy traktowane w sposób niepoważny i lekceważący. Straszono nas problemami w znalezieniu pracy w przyszłości, zarzucano nieodpowiedzialność.”
W Polsce możliwość wyboru pomiędzy lekcjami etyki a religii w szkołach istnieje od 1992 roku. W Rzeszowie, w którym uczęszczałyśmy do liceum żadna ze szkół średnich lekcji etyki nie organizuje.[1] Mogłoby się wydawać, że taki stan rzeczy wynika po prostu z braku chętnych uczniów. Zresztą rzekomy brak zainteresowanych często bywa argumentem w sporach i dyskusjach o zasadności nauczania etyki.
Jesteśmy tegorocznymi maturzystkami. Problemów, które niesie ze sobą próba wywalczenia lekcji etyki doświadczyłyśmy na własnej skórze. Już od pierwszego dnia szkoły miałyśmy okazję poczuć, że nie będzie to załatwienie zwykłej formalności. Już na samym początku ze strony nauczycieli pojawiły się głosy pytające czy nie możemy „przetrzymać do końca roku”, czy musimy „robić szkole taki wielki problem”, dlaczego lekcje religii „aż tak nam przeszkadzają” itp.
Byłyśmy traktowane w sposób niepoważny i lekceważący. Straszono nas problemami w znalezieniu pracy w przyszłości, zarzucano nieodpowiedzialność. Na każdym kroku mogłyśmy odczuć, że nasze działanie odbierane jest jedynie jako kaprys, przysparzanie szkole problemu, zawracanie głowy.
W tamtym czasie niezwykle pomocne okazały się rady znalezione na portalu etykawszkole.pl oraz informacje zawarte na stronie Ligi Nauczycieli Etyki. Były to jedyne źródła, z których mogłyśmy uzyskać rzetelną pomoc. Zebrałyśmy kilkanaście chętnych uczniów z całej szkoły i pełne entuzjazmu zgłosiłyśmy się z listą osób do dyrekcji. Usłyszałyśmy, że lekcje mogą odbywać się w bardzo późnych godzinach, że może uczyć nas ksiądz, że wówczas nie będziemy mieć możliwości zrezygnowania z lekcji itp. Grupa chętnych zmniejszyła się do kilku osób. Szkoła piętrzyła absurdalne problemy formalne.
Pierwszym absurdem było to, że musiałyśmy wypisać się z lekcji religii, chociaż nigdy na takową nie zapisywałyśmy się. Drugim – że gdy w pierwszym tygodniu szkoły zgłosiłyśmy chęć uczestnictwa w lekcjach etyki powiedziano nam, że powinnyśmy zgłosić się w marcu poprzedniego roku szkolnego, ponieważ wtedy planuje się zajęcia na przyszły rok. Pytanie tylko, co w takim razie z uczniami klas pierwszych?
W w/w rozporządzeniu z 1992 r. jest informacja, że lekcje etyki/religii organizuje się na życzenie uczniów. W klasie pierwszej uczniowie powinni dokonywać wyboru poprzez złożenie odpowiedniego oświadczenia, niewymagającego corocznego ponawiania. Natomiast w wielu szkołach uczniowie są automatycznie zapisywani na lekcje religii. Owocuje to tym, że młodzież nie ma pojęcia o swoim prawie do wyboru, a nierzadko „przetrzymanie” na lekcjach religii jest dużo prostsze niż wyegzekwowanie prawa do uczestnictwa w lekcjach etyki.
Wracając do naszej historii – zaprzestaliśmy starań w szkole po dwóch miesiącach w obawie, że cała sprawa może potrwać jeszcze długo, a za kilka miesięcy czekała nas matura.
Jednak wiosną podczas Tygodnia Filozoficznego w Lublinie poznałyśmy grupę osób z młodszych klas z naszego liceum. Postanowiliśmy wziąć sprawę w swoje ręce – zorganizować nieoficjalne koło filozoficzne i dokształcać się poza szkołą. Udało nam się nawiązać kontakt z Panią prof. Romaną Kolarzową z Uniwersytetu Rzeszowskiego, która okazała nam niewiarygodnie dużo życzliwości, poświęcając nam czas i prowadząc z nami cotygodniowe zajęcia. Nasze „tajne komplety” miały miejsce poza szkołą, na terenie Uniwersytetu. Warto podkreślić, że chociaż zajęcia odbywały się w piątek w godzinach popołudniowych i wymagały wcześniejszego przygotowania się na nie, to cieszyły się dużym zainteresowaniem, co tydzień pojawiały się nowe twarze. Młodsi koledzy mają nadzieję, że w przyszłym roku będą mieli okazję kontynuować spotkania z Panią Profesor.
Myślimy, że nasz przykład obala mit o braku zainteresowania etyką i ogólnym marazmem wśród młodzieży. Zajęcia są tak ciekawe, że z przyjemnością spieszymy na nie po własnych lekcjach piątkowym popołudniem.
Wiemy, że nie jesteśmy wyjątkiem, dlatego chciałyśmy zachęcić licealistów z całej Polski do organizowania się nawet nieoficjalnie – pokażcie, że Wam zależy!
Alicja Jurasińska, Klaudia Marzec
——-
Obie autorki są tegorocznymi maturzystkami.
Powyższy tekst został pierwotnie opublikowany na portalu etykawszkole.pl. Zobacz odpowiedź redakcji.