Nie jestem komunistą, ale jestem ateistą i zauważam ogromną popularność, jaką darzy papieża Franciszka część środowisk świeckich. Nie traćmy jednak zdrowego sceptycyzmu i powiedzmy „sprawdzamy”. Czy z rynku zniknie „Egzorcysta”? Czy misjonarstwo zostanie zakazane? Czy podczas mszy pojawią się teksty zrównujące Jezusa z Kriszną, Buddą i Ramą? Czy do pomocy charytatywnej opłacani będą przez Kościół najlepsi specjaliści, a nie po prostu wierzący?

Jak podała w środę 18 grudnia Kuria Biskupia Warszawsko-Praska Watykan odrzucił odwołanie ks. Wojciecha Lemańskiego w sprawie usunięcia go z urzędu proboszcza parafii w Jasienicy .

Sam ks. Lemański zapowiedział kolejne odwołanie. Zgodnie z informacją Kurii Stolica Apostolska podzieliła argumentację, że „brak szacunku i posłuszeństwa Biskupowi Diecezjalnemu (kan. 273 KPK) oraz nauczaniu biskupów w Polsce w kwestiach bioetycznych (kan. 753 KPK) sprawiają, że dalsza posługa proboszczowska pod władzą biskupa diecezjalnego (kan. 521 par.1, 519 KPK) staje się niemożliwa. Publicznie głoszone poglądy nie spełniają wymogów prawa (kan. 521 par.2 KPK) i przynoszą poważną szkodę i zamieszanie we wspólnocie Kościoła (kan. 1741 par.1 KPK) […] Zarówno z punktu widzenia formalnego, jak i rzeczowego, stwierdzono zasadność motywacji co do procedury usunięcia z urzędu ks. Wojciecha Lemańskiego”.

Decyzja Stolicy Apostolskiej potwierdziła dekret, zgodnie z którym ks. Lemański został usunięty z urzędu proboszcza Jasienicy, „zarządzając przyjęcie przez wnoszącego rekurs dyspozycji Biskupa warszawsko-praskiego”. Usunięty proboszcz zgodnie kan. 1747 KPK nie ma prawa wykonywać żadnych funkcji proboszczowskich ani zamieszkiwać i przebywać na plebanii – podkreślono.

Watykan podtrzymał też decyzję abp. Hosera zgodnie z którą, ks. Lemański nie może wypowiadać się w mediach. Czy papież Franciszek ma coś wspólnego z Watykanem?

Wina byłego proboszcza z Jasienicy polega na tym, iż na swoim blogu krytykował kościelnych hierarchów za dokument bioetyczny episkopatu, przeciwstawiający się: in vitro, aborcji, eutanazji, środkom wczesnoporonnym i antykoncepcji jako zagrożeniom dla człowieka. Biskupi stwierdzili między innymi, że in vitro jest źle realizowanym pragnieniem bezpłodnych par, które chcą być rodzicami. Ks. Lemański napisał też list do kobiety poczętej za pomocą in vitro, która publicznie zapowiedziała apostazję z Kościoła katolickiego po opublikowaniu dokumentu episkopatu.

Ks. Lemański zwraca uwagę na to, iż  działania abp. Hosera przeciw niemu rozpoczęły się, gdy ten podczas rozmowy zapytał go, czy jest obrzezany i czy należy do narodu żydowskiego. Za takie pytanie proboszcz z Jasienicy domagał się od arcybiskupa przeprosin.

Jak się mają wobec losów ks. Lemańskiego słowa papieża Franciszka? Czy rzeczywiście nie ma pojęcia o losach polskiego proboszcza, o których trąbią jednak polskie media? Czy w imię „Kościoła ubogiego” papież Franciszek zrezygnował z doradców przeglądających prasę pod kątem wydarzeń na świecie. Czy codziennie do papieża Franciszka dochodzą setki spraw o karnym zwolnieniu z funkcji proboszcza? Nie sądzę – jeśli dwie takie sprawy wpływają raz na miesiąc, to i tak bardzo dużo.

Pamiętajmy, że kardynał Bergoglio nie został papieżem na zasadzie znanej z westernów. Nie wszedł do baru z dwoma rewolwerami i nie oznajmił: „chcę być szeryfem”. Kardynał Bergoglio został wybrany papieżem przez osoby zdające sobie sprawę z jego celów i sposobów działania.

Jak podają media, kardynał  Jorge Mario Bergoglio był w Argentynie znany raczej jako człowiek niezwykle skromy. Tam również przez długi czas bronił się przed zamieszkaniem w wystawnym Pałacu Biskupim w Buenos Aires. Wiadomo było też, że nawet jako kardynał najbardziej lubił poruszać się komunikacją miejską i z niechęcią korzystał ze służbowej limuzyny. Nie posiadał także służby i samodzielnie prowadził mieszkanie sprzątając i gotując.

Oczywiście, skromność i zamiłowanie do ascetycznego życia nie oznacza automatycznie wspaniałego charakteru. Jest tylko jedną z jego cech. Uczestnicy konklawe zdawali sobie doskonale z tego sprawę, że na świecie panuje kryzys i w modzie są gesty, jakimi już w Argentynie popisywał się przyszły papież. Gesty kardynała Bergoglio zapewniły obecnie Kościołowi znakomitą reklamę. Pytanie jednak, czy owe gesty mają jakiekolwiek pokrycie w rzeczywistych działaniach?

W swoim kraju kardynał Bergoglio, nie cieszył się  sympatią ze strony liberalnych członków argentyńskiego Kościoła Katolickiego. Udało mu się zasłynąć jako nieustępliwemu obrońcy konserwatywnych wartości. Przed czterema laty ostro potępił on adopcję przez pary homoseksualne, argumentując, iż jest to forma dyskryminacji praw dziecka. Związki jednopłciowe uważał  za destrukcyjne dla społeczeństwa. Przed czterema laty wołał do wiernych w Argentynie, w sprawie możliwości adopcji dzieci przez pary homoseksualne:

„Nie bądźmy naiwni, nie mówimy tu o zwykłej politycznej batalii, tylko o destrukcyjnych pretensjach wobec Bożego planu. Nie mówimy o zwykłej ustawie, ale raczej o machinacjach z Ojcem Kłamstwa, który stara się zmylić i zwieść dzieci Boże”

Ta retoryka obecnie ogromnie się zmieniła, lecz czy zmieniło się przeświadczenie za tymi słowami stojące?

Franciszek, zanim został papieżem był w niejasny sposób powiązany z juntą wojskową w Argentynie, która dokonała zamachu stanu w 1976 roku, a władzę oddała w 1983 roku, po przegranej z brytyjską Żelazną Damą bitwie o Falklandy. Głównymi zarzutami jakie są kierowane w jego kierunku, to donoszenie i wydawanie władzom lewicujących księży, czyli przede wszystkim tych, dla których bliska była teologia wyzwolenia. Wzmianki o tych zarzutach po wyborze kardynała Bergoglio na papieża natychmiast zniknęły z Wikipedii w wielu językach. Tymczasem w sieci można znaleźć nawet skany dokumentów, rzucające podejrzenie na obecnego papieża.  Zarzutami mniejszego kalibru i jednocześnie bardziej merytorycznymi i mającymi większe oparcie w rzeczywistości, jest jego niewystarczające zaangażowanie w obronę księży przed prześladowaniami ze strony junty, która wymordowała około 30 tysięcy ludzi. Mordowaniu towarzyszyły najczęściej brutalne tortury, w których uczestniczyli również księża, samo unicestwianie polegało na przykład na zrzucaniu ofiar z samolotu do argentyńskich rzek, aby nie pozostał żaden ślad po ciałach. Więzienia w których przetrzymywano wrogów reżimu, przypominały średniowieczne klatki, w których ofiara przez tygodnie i miesiące nie mogła się poruszać, leżąc we własnych ekskrementach.

Dziś nagle znajdują się argumenty mówiące o zupełnie odwrotnej roli kardynała Bergoglio w czasach junty. Przeczą im różne przesłanki. Do artykułu załączam zdjęcie, gdzie jeden z liderów junty, Vidal, przyjmuje komunię z rąk przyszłego papieża.

Media kościelne (w tym Radio Watykańskie) przypominają, iż Bergoglio darzył wielką czcią Jana Pawła II. Zresztą, to właśnie Jan Paweł II mianował w 1992 r. ks. Bergoglio biskupem, a w 2001 r. włączył do Kolegium Kardynalskiego. Wiadomo, iż Karol Wojtyła wspierał przywódców junty nawet wtedy, gdy zaczęło ich osądzać społeczeństwo argentyńskie. Zupełnie inny stosunek miał dla ich ofiar. Papież Jan Paweł II przyczynił się też w zasadzie do zagłady teologii wyzwolenia, mając w tym względzie cele zbieżne z przywódcami junty, z którymi zresztą chętnie się fotografował podczas jej trwania. Kardynał Bergoglio, będący wówczas zdecydowanie po stronie na którą stawiała junta, był traktowany jako zaufany człowiek Jana Pawła II. Papieska rozgłośnia  z okazji 8 rocznicy śmierci Jana Pawła II przypomniała fragmenty dwóch homilii, w których ówczesny metropolita Buenos Aires wskazywał na osobisty rys świętości Karola Wojtyły. Jak podają źródła watykańskie:

„W dzień beatyfikacji Jana Pawła II, 1 maja 2011 r. kard. Bergoglio podkreślił, że bł. Jan Paweł II nie lękał się, gdyż w swoim życiu kontemplował zmartwychwstałego Pana i dlatego potrafił pokonywać dyktatury. „Męstwo, stanowczość jakimi obdarza nas Chrystus Zmartwychwstały, pokój serca, z powodu przebaczenia jakie zyskujemy dzięki Bożemu miłosierdziu uwalniają nas od lęku. Właśnie dlatego w naszym sercu mogą rozbrzmiewać słowa Jezusa i bł. Jana Pawła II – «nie lękajcie się!»” – stwierdził przed niemal dwoma laty metropolita Buenos Aires.”

Jak pisał o tym na Racjonaliście Mariusz Agnosiewicz:

„Kiedy armia wymusiła na władzach demokratycznych ułaskawienie generałów, Jan Paweł II pochwalił akt amnestyjny. W październiku 1991 r. w nuncjaturze w Buenos Aires odbyło się przyjęcie z okazji 13. rocznicy pontyfikatu Jana Pawła II. Wśród zaproszonych byli biskupi, a także Videla, Massera i inni zbrodniarze reżimu, którzy świętowali pontyfikat Wielkiego Papieża.”

Jak zachwycają się zwolennicy Jana Pawła II, nawet herb biskupi oraz zawołanie papieża Franciszka – „Z miłosierdziem i wybraniem” – nawiązują do nauk Jana Pawła II zawartych w poświęconej miłosierdziu encyklice „Dives in misericordia”. Czy kardynał Borgoglio mógł być „czysty” w czasach junty, skoro robił wtedy karierę w hierarchii kościelnej i z taką estymą wyraża się o Janie Pawle II, który przyczynił się do unicestwienia latynoskiej teologii wyzwolenia? Czy stylizowanie się papieża Franciszka na dziedzica niektórych idei teologii wyzwolenia jest szczere? Nie zapominajmy, że obok pozorów ubóstwa, osoba zainteresowana teologią wyzwolenia powinna też mierzyć w hierarchiczność struktur Kościoła. Sprawa ks. Lemańskiego pokazuje, iż papież Franciszek nie chce wychodzić ponad ruchy pozorne.

W trakcie zapoczątkowanego w 2005 roku procesu przeciwko kościelnym kolaborantom junty kardynał Bergoglio dwukrotnie powoływał się na prawo odmówienia zeznań w trybie jawnym , a kiedy w końcu musiał zeznawać w 2010 roku, jego odpowiedzi były wymijające. Tymczasem był oskarżony o co najmniej dwa przypadki w które był bezpośrednio zaangażowany. Jednym była możliwość wydania na tortury dwóch podległych mu jezuitów – Orlando Yorio i Francisco Jalics – którzy zostali porwani w 1976 roku ze slumsów , gdzie propagowali teologię wyzwolenia . Yorio oskarżył Bergoglio o przekazanie  do szwadronów śmierci … Jalics wycofał się  ze sprawy po przeprowadzce do odosobnienia w niemieckim klasztorze  jak podaje Los Angeles Times , 1 kwietnia 2005 r. Nietrudno przypuszczać, że Kościół, będąc strukturą hierarchiczną, zażądał absolutnego posłuszeństwa w tej sprawie od podległych sobie księży i zakonników.

Istnieje tajna notatka argentyńskiej junty, w której nadmienione jest, iż Ojciec Bergoglio doniósł na dwóch kapłanów juncie, gdyż dowiedział się o ich kontaktach z guerilleros, oraz orzekł, iż nie posłuchali oni rozkazów hierarchii kościelnej (Conflictos de obedecencia). Dokument stwierdza, że „aresztowania” dwóch księży, którzy zostali zabrani na tortury i byli przetrzymywani w centrum więziennym w Szkole Mechaniki Marynarki, ESMA, zostały przeprowadzone na podstawie informacji przekazanych przez Ojca Bergoglio władzom wojskowych. Dokument podpisał  pan Pampeluna.

Według prawnika Myriam Bregmana, nawet z własnych wypowiedzi Bergoglio wynika, iż kościelni hierarchowie w Argentynie wiedzieli od początku, że junta torturowała i zabijała obywateli swojego kraju. Zdaniem Bregmana, kardynał Bergoglio publicznie poparł dyktatorów, zaś dyktatura nie mogły  się utrzymać bez tego kluczowego wsparcia.

Oczywiście nie jestem sędzią, nie mam wglądu w rzeczywiste dokumenty. Istnieje drobne prawdopodobieństwo tego, iż Bergoglio był rzeczywiście w miarę „czysty”, choć trzeba przyznać, że wobec gorącego poparcia dla polityki Jana Pawła II w Argentynie nieco ciężko uwierzyć w tak niewiarygodny scenariusz. Można też założyć, iż współczesny papież miał trochę krwi na rękach, ale przeżył jakąś gwałtowną przemianę. Zajmijmy się zatem jego „kościołem ubogim”, który ma moim zdaniem znaczenie głównie propagandowe, bardzo dopasowane do aktualnych oczekiwań społecznych. Jest to moim zdaniem dobra kampania reklamowa, świetnie działająca na ludzi świeckich, ale nie żadna rewolucja.

Mediami wstrząsają informacje takie jak choćby ta o tym, że papież Franciszek oddał podarowany mu w czerwcu kosztowny motocykl Harley- Davidson dyrekcji schroniska Caritas w Rzymie. Z pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży pojazdu na aukcji odremontowany zostanie ośrodek, który udziela schronienia ubogim z Wiecznego Miasta. Trzeba przyznać, że to miły gest, ale przecież 78 letni człowiek nie będzie jeździł na Harleyu. Takie „wielkie gesty” zdarzają się każdej osobie publicznej, która otrzyma coś, czego nawet przy ogromnym wysiłku wyobraźni nie jest w stanie użytkować.

Inna akcja papieża dotyczy tego, iż kupił ze swoich prywatnych pieniędzy 1600 kart telefonicznych, dzięki którym rozbitkowie  z Lampedusy mogli zadzwonić do swoich rodzin. Pytanie jak się to ma wobec postulaty Franciszka, aby karmić głodujące dzieci? Czy nielegalni emigranci, których okręt miał wypadek, nie mogli zostać po prostu zaproszeni do Watykanu i stamtąd dzwonić sobie do woli? Czy wreszcie oficjalne kwatery papieskie, które papież Franciszek opuścił dla skromniejszego lokum w symbolicznym geście nie stoją odłogiem? Jakże pięknym gestem byłoby zaproszenie części rozbitków do tych pięknych, a przecież nie używanych obecnie komnat! Z tego co wiem, kosztują one obecnie Watykan tyle samo, co użytkowane papieskie komnaty. Do tego dochodzi też koszt nowego, choć skromniejszego lokum papieża. Nie jest też dla mnie jasne mówienie o prywatnym majątku kardynała Bergoglio, który był przecież jezuitą. Czy jezuici nie składają ślubów ubóstwa?

Ogromnie działającym na wyobraźnię wszystkich religijnych i świeckich antyklerykałów faktem była krytyka opłat za sakramenty, jaka padła z ust „papieża ubogich”.  Papież stwierdził:

„Nie proście ludzi o pieniądze za sakramenty. Jeśli ludzie widzą interes ekonomiczny, oddalają się od Kościoła. Ten, kto przychodzi do Kościoła, powinien czuć się jak w domu, a nie wykorzystywany.”

Wywołało to oczywiście protesty niektórych biskupów, nie na ostatnim miejscu tych polskich. Muszę przyznać, że nie każda parafia jest bogata. Są księża, którzy rzeczywiście żyją z opłat za sakramenty i na tacę i wcale nie są krezusami. Odebranie opłat za sakramenty może wymusić na katolickich krajach dodatkowe finansowanie Kościoła, zatem za sakramenty nie będą płacić ci nimi bezpośrednio zainteresowani, ale wszyscy. Gdyby papież Franciszek do swojej krytyki opłat za sakramenty dodał rzeczywiste rozwiązania problemu księży z biednych (lub po prostu małych) parafii, byłoby to przekonywujące.
Lecz nie jestem przekonany, gdyż Bergoglio nie wspomniał na przykład o rezygnacji Watykanu ze świętopietrza, które obciąża biedne parafie. Nie zasugerował uwolnienia parafii od opłat na biskupstwa. Nie uderzył w hierarchię, która sprawia, iż spora część pieniędzy z parafii idzie dalej, nie jest użytkowana lokalnie. Innym pomysłem byłoby zamknięcie nierentownych parafii i obsługa przez jednego księdza większej ilości kościołów – sugestia takiego rozwiązania też nie została załączona do krytyki opłat za sakramenty. Dlatego też tą krytykę traktuję osobiście jako reklamę, która świetnie działa również na świeckich antyklerykałów.

Przez ostatnie 6 miesięcy teologowie debatowali w Watykanie pod przewodnictwem papieża Franciszka. Padły tam z jego ust stwierdzenia, które wstrząsnęły wieloma słuchaczami.  Ludzie dowiedzieli się iż:

„Dzięki pokorze , poszukiwaniu duszy i modlitewnej kontemplacji zdobyliśmy nowe zrozumienie pewnych dogmatów. Kościół nie wierzy w dosłowność piekła, gdzie ludzie cierpią. Doktryna ta jest niezgodna z nieskończoną miłością Boga. Bóg nie jest sędzią, ale przyjacielem i umiłowanym ludzkości. Jak baśń Adama i Ewy, widzimy piekło jako metaforę literacką. Piekło jest jedynie metaforą odizolowania duszy, która jak wszystkie dusze ostatecznie będzie zjednoczona w miłości z Bogiem”

Trzeba przyznać, że brzmi to lepiej, niż to co mawiali niektórzy inni papieże. Ale, czy w związku z tym papież Franciszek zabroni działać egzorcystom bazującym na średniowiecznych mitach o piekle, demonach i diabłach? Czy poza ładnymi słowami pojawią się też konkretne działania? Czy zabroni się pobierania opłat za modlitwy wstawiennicze, za odpusty? I czy pomyśli się o tym, aby wyjść poza słowa i na przykład zrezygnować z opłat parafii na biskupstwa i Stolicę Apostolską, tak aby nie było, iż odpusty muszą się utrzymać, albo, że na biedne parafie musi płacić świeckie państwo? Jak zwykle padło trochę ładnych słów, jakiś promil procenta ludzi świeckich i ateistów pomyślał sobie, że Kościół jest całkiem fajny, ale czy pójdzie to w stronę konkretów? Czy za parę miesięcy miesięcznik „Egzorcysta” nie będzie już wisiał na kioskowych ladach?

Obok tego Franciszek stwierdził również:

” Wszystkie religie są prawdziwe , ponieważ są one prawdziwe w sercach wszystkich tych, którzy w nie wierzą . Jaki inny rodzaj prawdy mógłby się w nich znaleźć? W przeszłości kościół był surowy dla tych, których czyny uważano za niemoralne czy grzeszne. Dziś już nie jest sędzią. Jak kochający ojciec, nie potępiam naszych dzieci. Nasz kościół jest wystarczająco duży dla heteroseksualistów i homoseksualistów, dla pro-life i pro-choice! Dla konserwatystów i liberałów, a nawet komuniści są mile widziani i dołączyli do nas. Wszyscy kochają i czczą tego samego Boga. […] Bóg się zmienia i rozwija, jak my, Bóg mieszka w nas, w naszych sercach. Kiedy szerzymy miłość i dobroć świata, dotykamy własnej boskości i rozpoznajemy ją. Biblia jest piękną świętą księgą, ale jak wszystkie wielkie i starożytne dzieła, niektóre fragmenty ma już przestarzałe. Niektórych może nawet zachęcać do nietolerancji lub prześladowań. Nadszedł czas, aby odróżnić  wersety poddane ludzkiej interpolacji, od orędzia miłości i prawdy, które w inny sposób promieniuje przez Pismo. Zgodnie z naszym nowym zrozumieniem, zaczniemy wyświęcać kobiety jako kardynałów, biskupów i kapłanów. W przyszłości, mam nadzieję, że będziemy mieć kobietę papieża któregoś dnia”

Trzeba przyznać, że momentami jest to mowa zaskakująca. Padła też obietnica kobiet kapłanek i kobiet papieży. Jako ateista się z tego nie cieszę, bo życzę ludziom każdej płci, aby nie łudzili się „jedynie słusznymi” mitami, ale z drugiej strony ten przejaw tolerancji muszę uznać za miły gest w stronę humanizmu.

Jeśli chodzi o Boga, który jest w sercu każdego człowieka, to rozumiem, że już za parę miesięcy znikną misjonarze? Pozwoliłoby to też biednym parafiom nie pobierać pieniędzy z sakramentów i odpustów. Można się też zastanowić w kontekście tych słów papieża nad tym, aby organizacje charytatywne prowadzili ludzie najlepiej wykształceni (niekoniecznie katolicy), zaś „wsparcie duchowe” zapewniali raczej jak najlepsi psychologowie, a nie amatorzy, jakimi w większości swej są księża. Nawet jeśli taki wybitny psycholog będzie przy okazji ateistą, to przecież ma owego „ewoluującego Boga w sercu” więc żaden to problem, jeśli traktować w pełni poważnie powyższe słowa papieża Franciszka.

Akcent ekumeniczny papieża Franciszka zyskał silniejsze oparcie w stwierdzeniu, iż:

„Ponieważ muzułmanie, hinduiści i animiści Afryki są również  obrazem i podobieństwem Boga, nienawidzić ich jest jak nienawidzić Boga! Odrzucenie ich jest odrzuceniem Boga i Ewangelii Chrystusa. Czy czcimy go w kościele, synagodze , meczecie lub mandirze, to nie ma znaczenia. Czy wzywamy Boga, Jezusa, Adonai, Allacha lub Krisznę, wszyscy czcimy tego samego Boga miłości. Ta prawda jest oczywista dla wszystkich, którzy mają miłość i pokorę w sercu! ”

Przypomina to słowa średniowiecznych sufich, wyrosłych z tradycji muzułmańskiej (którzy jednak ostatecznie nie zaowocowali zaistnieniem większej tolerancji w świecie islamu). Zauważmy jednak, że tu już ateistów nie ma, trzeba jednak czcić tego Krisznę, lub Allacha. A sojusze ludzi wierzących w cokolwiek przeciwko tym niewierzącym mają już miejsce w różnych, nie zawsze miłych inicjatywach. Zapomniane zostały też przez papieża żeńskie formy bogini, jak i liczba mnoga… Tym niemniej, całkiem przyjemnie to brzmi, pytanie, co dalej – czy misjonarze znikną? Czy w liturgii pojawią się nawiązania do tego, iż Jezus był także Kriszną? (w Indiach zdarzają się takie akcenty).

Jak powiedział w swojej mowie papież Franciszek:  „a nawet komuniści są mile widziani i dołączyli do nas”. Nie jestem komunistą, ale jestem ateistą i zauważam ogromną popularność, jaką darzy papieża Franciszka część środowisk świeckich. Nie traćmy jednak zdrowego sceptycyzmu i powiedzmy „sprawdzamy”. Czy z rynku zniknie „Egzorcysta”? Czy misjonarstwo zostanie zakazane? Czy podczas mszy pojawią się teksty zrównujące Jezusa z Kriszną, Buddą i Ramą? Czy do pomocy charytatywnej opłacani będą przez Kościół najlepsi specjaliści, a nie po prostu wierzący? Czy papież zrezygnuje ze świętopietrza i hierarchii biskupiej na poziomie finansowym? Czy znikną msze za czyjeś dusze, czyli msze odpustowe? Czy papież Franciszek odniesie się nieco szczerzej do tego, co działo się w Argentynie i swoich pochwał wobec Jana Pawła II? Czy pomoże władzom świeckim rozliczyć argentyńskich kolegów, z których część na pewno ma krew na rękach, nawet jeśli nie on?

Ps.:

Jak zapewnia Robert Bay, moderator portalu Catholic Answers:

„Artykuł w Diversity Chronicle ( http://diversitychronicle.wordpress.com/2013/12/05/pope-francis-condemns-racism-and-declares-that-all-religions-are-true-at-historic-third-vatican-council/ ) nie zawiera prawdziwych  wiadomości. To fikcyjna opowieść w satyrycznym miejscu sieci. Spójrzcie na zrzeczenie się odpowiedzialności na tej stronie …. i. .. nie ma żadnego Trzeciego Soboru Watykańskiego, który odbywa się teraz.

To wszystko to wszystko, to tylko słaba próba humoru i wydaje się mylić wielu ludzi. Zapewniamy, że to fikcja.”

Ps 2.: Przyznam, że sam się dałem początkowo nabrać na „Trzeci Sobór Watykański”. Tym niemniej zostawiam ową fikcyjną końcówkę, gdyż uważam, że z nią artykuł jest jeszcze bardziej wymowny, a początek nadal pasuje do zakończenia. Krótko mówiąc: zachowajmy zdrowy sceptycyzm!

Ps 3.: Niektórzy dopatrują się fałszerstwa zdjęcia, użytego jako ilustracja tego artykułu. Jako kontrargument krąży zdjęcie dwudziestoletniego Bergogllio. Na zdjęciu widzimy osobę o stosunkowo jeszcze młodej twarzy, ale z postępującą łysiną, co zdarza się mężczyznom w wieku 40 lat (kiedy mniej więcej powinno powstać zdjęcie). Od kiedy Bergoglio został papieżem dowiadujemy się, iż walczył on z juntą odważniej i częściej niż straceni księża związani z teologią wyzwolenia. Ile w tym prawdy? Niebawem Bergoglio uczyni świętym swojego duchowego mistrza, czyli papieża Jana Pawła II. Czy niebawem okaże się, że również Jan Paweł II był bohaterem w walce o teologię wyzwolenia? Całkiem możliwe. Bergoglio jaki był znany przed jego wyborem na papieża powoli znika. Niepochlebne notki są usuwane z sieci, przeszłość coraz bardziej przystaje do medialnego wizerunku. Coraz więcej inteligentnych skądinąd ludzi zaczyna wierzyć w to, że Konklawe nie ma pojęcia o tym, kogo wybiera na papieża (Bergoglio był mocnym kandydatem już w poprzednich wyborach, zapewne wtedy go nikt nie znał, jak i później po latach… mocna rekomendacja Jana Pawła II (bojownika o Kościół ubogi i niehierachiczny, który jak wiemy ukrywał się przez długie lata w leśnych ostępach Ekwadoru…)… mocna rekomendacja Jana Pawła II nie miała oczywiście żadnego znaczenia….
__________________

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

EnglishUkraine
Używamy plików cookie do analizowania naszego ruchu, aby zrozumieć w jaki sposób użytkownik lub użytkowniczka korzystają ze strony internetowej, celem ulepszenia jej formy, dostępności, przejrzystości i treści. View more
Ustawienia ciasteczek
OK
Polityka prywatności
Treść polityki
Cookie name Active
Informacje o plikach "cookies" wykorzystywanych przez stronę Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów - psr.org.pl.
Pliki „cookies” to dane informatyczne (przeważnie pliki tekstowe), które są wysyłane przez serwer internetowy, a następnie przechowywane przez przeglądarkę internetową użytkownika lub użytkowniczki w celu ich ponownego odczytania w przyszłości. W celu m.in. zachowania wyglądu i funkcjonalności strony internetowej. „Cookies” mogą służyć również do tworzenia anonimowych statystyk, pozwalających zrozumieć w jaki sposób użytkownik lub użytkowniczka korzystają ze strony internetowej, celem ulepszenia jej formy, dostępności, przejrzystości i treści. Rozwiązanie to wyklucza możliwość personalnej identyfikacji danej osoby. W ściśle określonych przypadkach, pliki „cookie” służą również do prezentowania odbiorcy określonych reklam behawioralnych.

Polityka plików cookies

Pliki „cookies” zawierają z reguły nazwę strony z której pochodzą, unikalny numer oraz czas ich przechowywania na urządzeniu końcowym (komputer, tablet etc.). Przeglądarki internetowe lub inne oprogramowanie służące do przeglądania strony internetowej domyślnie dopuszcza zachowywanie plików „cookies” na urządzeniu końcowym. Możliwe jest automatyczne blokowanie obsługi tychże plików, bądź każdorazowe informowanie o ich przesłaniu. Szczegółowe informacje dostępne są w ustawieniach danego oprogramowania lub np. na stronie allaboutcookies.org. Należy natomiast podkreślić, że ograniczenie stosowania plików może negatywnie wpłynąć na niektóre funkcjonalności dostępne na stronie internetowej.
 
Zapisz ustawienia
Ustawienia ciasteczek