Rok jest nowy, ale nie tak bardzo… Nasi przodkowie mieli okazję witać nowy rok już 4 miliardy razy, albo nieco set milionów razy mniej, lub więcej. Myśląc o tym nie mogę nie wspomnieć, że już 12 lutego będzie kolejny Dzień Darwina.
To właśnie Darwin upewnił nas w tym, że nowy rok nie jest taki znów nowy. Życie okazało się być jeszcze jednym z tworów geologicznych na planecie Ziemia, podlegając analogicznie powolnym procesom, jakim podlegają skały, wędrujące płyty kontynentalne, rosnące i topniejące lądolody i, wraz z nimi, opadające i unoszące się oceany. Aby zobaczyć ten cały, nieustanny ruch na naszym globie trzeba by przyspieszyć lata, uczynić je minutami, sekundami, ułamkami sekund…
Nasze drzewo genealogiczne, na którym już bardzo szybko znajdujemy wspólnego przodka dla wszystkich ludzi, sięga do tego samego momentu, co drzewa genealogiczne wszystkich drzew, traw, kotów i bakterii (żeby nie wymieniać wszelkich organizmów żywych…). Naszych przodków było znacznie więcej niż lat, które miało okazję wypełniać życie na Ziemi. Teraz potrzeba około dwudziestu lat na pojawienie się kolejnego pokolenia ludzi. Naszym przodkom 100 milionów lat temu zajmowało to znacznie mniej czasu, choć i tak zapewne dorastali ogromnie wolno w porównaniu z naszymi przodkami sprzed miliarda lat…
Liczba 2014 oznaczająca rok, który właśnie nadszedł wydaje się bardzo nieznaczna przy tym, ile już lat odcisnęło się w naszych genach niosących ślady odległej historii życia na Ziemi. Geny odpowiedzialne za reakcje zachodzące w komórkach potrafią być naprawdę bardzo, bardzo stare.
Ciekawe jest dla mnie pytanie, od kiedy nasi przodkowie wiedzieli, że minął właśnie rok, że Ziemia wykonała pełen obieg wokół Słońca, czyli przebyła 939886400 km ze średnią prędkością 29,76 km/s? Oczywiście wiemy, że praktycznie do wczoraj nasi przodkowie w znakomitej swej większości sądzili, że to Słońce obiega Ziemię, tym niemniej w wielu strefach klimatycznych, gdzie mieszkali, mieli okazję obserwować cykliczność pór roku powiązaną ze zmianami pozornego ruchu Słońca na niebie, oraz, może przede wszystkim, ze zmianami długości dnia i nocy. Tego, że doba ziemska stopniowo się wydłuża, że ruch obrotowy Ziemi jest zatrzymywany przez wpływ grawitacyjny Słońca i Księżyca, nasi przodkowie raczej nie mogli zauważyć do bardzo niedawna.
Kto pierwszy z naszych przodków obchodził zatem Nowy Rok? Święta przesilenia są stare i można je podciągnąć pod tę kategorię… Homo sapiens wyewoluował z Homo erectus jakieś 190 tysięcy lat temu. Już Homo erectus, mimo mniejszego mózgu, przejawiał zachowania społeczne znacząco odbiegające wyrafinowaniem od naszych najbliższych kuzynów, szympansów, z którymi wspólnego przodka mieliśmy jakieś 6 milionów lat temu. Wydaje się, że szympansy raczej nie świętują Nowego Roku. Ciężko oczywiście powiedzieć, co sądziły o upływie lat hominidy, nasi bliżsi od szympansów krewni i przodkowie. Być może do pierwszych świąt Nowego Roku potrzebny był wynalazek rolnictwa, nie liczący sobie wiele więcej, niż dziesięć tysięcy lat. Dopiero wtedy znajomość powracających zjawisk pogodowych stała się absolutnie niezbędna, choć mogła pełnić też ważną funkcję w społecznościach zbieracko – łowieckich. Może zatem jednak odziedziczyliśmy święta Nowego Roku od Homo erectus i w tym sensie nie są to „ludzkie” święta?
Jakkolwiek by nie było, niesamowicie jest patrzeć na Ziemię i życie po odkryciu Darwina i ogromnym postępie, jaki on zainicjował w kwestii badania ludzkich korzeni. Ciężko nie być racjonalistą, jeśli się wie, że wzgórza, doliny i góry są jak fale wzburzonego morza, których ruchu nie pozwala nam oglądać tylko względna krótkość naszej egzystencji. Nie widzimy, jak wypiętrzające się góry rozdzielają habitaty różnych gatunków zwierząt i roślin, jak oceany wznoszą się i opadają, łącząc i rozdzielając lądy, jak same kontynenty płyną w nieustannym ruchu zderzając się i rozchodząc. Nie widzimy, jak te zmiany przyczyniają się do powstawania nowych gatunków, do rozchodzenia się torów ewolucji różnych populacji. Nie widzimy tego, lecz gdy sobie wyobrazimy ten ciągły i dynamiczny spokój, z którego żeśmy wyrośli, nie możemy po prostu nie być racjonalnymi, czyli żyć pełnią życia bez odrzucenia złudzeń na rzecz znacznie ciekawszej rzeczywistości, mającej w zanadrzu mnóstwo tajemnic czekających na odkrycie.
Tej wygranej rzeczywistości nad złudzeniami sobie i nam na Nowy Rok życzę!
Od grudnia 2011 prezes PSR, obecnie wiceprezes. Ateista, poeta, muzyk. Publicysta „Racjonalisty” i jeden z najaktywniejszych członków forum. Od kilkunastu lat pełni też funkcję celebranta Ceremonii Humanistycznych. Studiował historię sztuki, a następnie prowadził własne badania dotyczące sztuki Orientu podczas pobytów w Indiach, na Sri Lance, na indonezyjskiej Bali (polecamy temat „Bali” na Racjonalista.tv) i w Turcji. Autor najobszerniejszego kompendium wiedzy nt. klasycznej muzyki indyjskiej w języku polskim, opublikowanego na stronie Hanuman.pl i w dużej mierze dostępnego też na racjonalista.tv (wpisz „Indie” w wyszukiwarkę). Sam gra głównie muzykę średniowieczną z zastosowaniem polifonicznej techniki gry na dwóch fletach, tzw. tibiae multiplex. Przede wszystkim jednak pisze poezję filozoficzną, inspirowaną mechanizmami natury, oraz odkryciami nauki. Stawia sobie za cel połączenie nauki i sztuki. W 2022 roku wyszła jego książka „Nowy humanizm. W stronę nowego wspaniałego świata bez ideologii”.