W marcu 2012 roku pojawiła się w księgarniach książka Michaela Schmidta–Salomona zatytułowana Humanizm ewolucyjny. Dlaczego możliwe jest dobre życie w złym świecie. Wydali ją Wydawnictwo Dobra Literatura, oraz Andrzej Lipiński, będący jednocześnie jej tłumaczem, z którego to trudnego zadania wywiązał się znakomicie. Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów wraz z Racjonalistą.pl objęli książkę swoim patronatem i, trzeba przyznać, warto było, bowiem to wspaniała lektura.

 

Oryginalny tytuł książki brzmi Manifest des evolutionären Humanismus i rzeczywiście z manifestem mamy do czynienia. Autor zdołał pomieścić na niespełna 200 stronach spójne, przemyślane stanowisko ateistyczno – oświeceniowe wobec pojmowania świata, natury, etyki i celów ludzkiej egzystencji. Podczas lektury zadziwił mnie wręcz staranny, wypracowany w każdym calu wywód. Nie ma tu zdań nieprzemyślanych, niestarannych. Nie ma pułapek związanych z niedokładnością argumentacji. Czytając, nieustannie miałem wrażenie, iż autor każde zdanie wykuł w ogniu setek dyskusji i starannie przemyślał wszelkie możliwe stanowiska wobec przedstawianych przez siebie tez.

Dlatego na tle lubianych przeze mnie anglosaskich autorów ateistycznych, takich jak Dawkins, Dennett i Hitchens, nie jawi mi się dzieło Schmidta–Salomona jako lektura dodatkowa, czy uzupełniająca. Tu po prostu nie ma żadnych wpadek, nie stajemy oto przed biskupem anglikańskim zwierzając się nagle z agnostycyzmu, nie mylimy się w ocenie innych kultur, nie ma tu przesady i niezręczności. Autor świetnie dołącza do naukowych podstaw racjonalnego światopoglądu sztukę i filozofię. Wie, z czym się to je. Na przykład – zaskoczyło mnie, a później ucieszyło, włączenie ceremonii humanistycznych do żywiołu sztuki. Albo znalezienie miejsca dla filozofii jako obrończyni całościowego pojmowania świata wśród coraz bardziej wyspecjalizowanych zawodów związanych z intelektem ludzkim.

Autor, sam będący filozofem i współzałożycielem Fundacji Giordano Bruno, nie boi się też tematów związanych z naukami przyrodniczymi. To na nich głównie opiera dane o kondycji ludzkiej, z którymi zgodny winien być humanizm ewolucyjny. Czytamy więc o wykutym w płynącej rzece genów zjawisku świadomości, osoby, chęci przetrwania, ale też altruizmu. Schmidt–Salomon świetnie rozumie, iż tak naprawdę wszystkim rządzi mniej lub bardziej wyrafinowany hedonizm, którego nie należy się wstydzić, ale który należy rozwijać tak, aby był jak najbardziej korzystnym dla podmiotu i jego otoczenia. W relacjach społecznych postuluje autor na przykład jak najdoskonalszą zasadę równości, która sprzyja szczęściu wszystkich obywateli danego kraju. Schmidt–Salomon nie wyjaśnia tak doskonale jak Dawkins czy Dennett naturalnych przyczyn naszych zachowań, jednakże wyciąga z nich jak najbardziej obiektywne i konstruktywne wnioski. Etykę dotyczącą ludzi pragnie rozszerzyć na innych naszych kuzynów, nie popełniając jednak w tym względzie naiwności polegających na przesadzie idącej w drugą stronę.

Na Rozplataniu tęczy Dawkinsa opiera autor swój własny zachwyt nad tym, co jest, a nie nad tym, co ze strachu zmyślono. Dlatego zawarte w podtytule polskiego wydania określenie „zły świat” jest raczej mylące. Jeśli zaś chodzi o samo zmyślanie, w krótkich zdaniach autor znakomicie punktuje różne religie. Nie skupia się tylko na chrześcijaństwie i islamie – nie daje się również zwieść kolorowej magii Indii. Obok ewidentnie fanatycznych nurtów wyznaniowych Schmidt–Salomon krytykuje też „religię light”, słuszne zauważając związane z nią zagrożenia. Po pierwsze sprawia ona, iż strefa irracjonalnych przekonań zakorzenia się nawet w bardzo rozwiniętych społeczeństwach. Po drugie, dość w istocie podobnie jak religijny fanatyzm, znieczula ludzi na uroki realnego świata i na chęć jego poznawania. Przy omawianiu religii autor nie daje się zwieść tzw. „łagodnym elementom”. Zauważa, iż nawet w osławionym Kazaniu na Górze mniej lub bardziej mityczny Jezus bynajmniej nie jest tylko miły i nawet ten z pozoru najbardziej humanitarny fragment Nowego Testamentu nie powinien służyć ludziom za wskazówkę w postępowaniu. Służyć nam za wyznacznik powinna bowiem etyka, oparta na każdorazowej refleksji, nie zaś sztywna moralność, konserwująca zasady prawne minionych wieków, dziś częstokroć barbarzyńskie. Strach w domniemanym przez wiarę przedsionku zaświatów sprawia też, iż nawet dobre działania tracą swoją bezinteresowność i nie sprzyjają kształtowaniu rzeczywistej wrażliwości.

Autor pomstuje też na bierność osób niewierzących, które dają sobie narzucić rządy wyznawców niesprawdzonych mitów, nawet gdy ci są w danym kraju w mniejszości. Ewolucyjny humanista powinien umieć aktywnie walczyć o lepsze jutro w ramach możliwości, jakie daje demokracja. Oczywiście istnieje ona nie wszędzie na świecie. Sposób, w jaki Schmidt–Salomon pisze o modnej doktrynie multikulturalności również wzbudza uznanie. Z jednej strony ostrzega przed relatywizmem kulturowym, z drugiej jednakże nie popada w skrajność całkowitej deprecjacji pozaeuropejskich cywilizacji. Trzeba po prostu stawiać prawa człowieka oparte na przesłankach naukowych ponad względami płynącymi z niezależności najbarwniejszych choćby tradycji. Ale nie oznacza to przecież, iż wszystko, co w mniej humanitarnych cywilizacjach jest inne od naszej zasługuje na niższą pozycję. Autor przypomina, iż nie tak znów dawno islam był dużo światlejszy od cywilizacji chrześcijańskiej. To, że żyje nam się lepiej zawdzięczamy oświeceniu, które pozbawiło chrześcijaństwo wewnętrznego i zewnętrznego aparatu represji.

Rozwiązaniem dla świata nie jest zatem narzucenie jednolitych norm cywilizacyjnych, lecz idee jak największej równości, w tym, co może najistotniejsze, jak najsprawiedliwszego i najlepszego dostępu do edukacji dla wszystkich. Oczywiście w owej edukacji nie powinno być miejsca na religijną indoktrynację – jeśli już, to raczej na religioznawstwo, pozwalające zrozumieć niektóre (ale przecież nie wszystkie!) źródła kulturowej różnorodności. Nawoływanie do równości zdradza oczywiście silnie lewicowe przekonania autora, co może stanowić jedyny element książki, z którym nie zgodzi się czytelnik – racjonalista, nie każdy bowiem humanista ewolucyjny musi być na lewo. Z lewicowości autora wynika też dość uproszczona ocena polityki USA w ostatnich czasach, na którą powołuje się kilkukrotnie Schmidt–Salomon.

Autor wielokrotnie podkreśla, iż humanizm ewolucyjny powinien do pewnego stopnia zaprzeczyć swojej nazwie. Powinien on bowiem wykraczać poza nasz gatunek i obejmować inne żywe stworzenia, a także całą przyrodę. Inaczej bowiem popadamy w „gatunkizm”, tak jak dawniej popadaliśmy w rasizm. Jak już wspomniałem, postulaty Schmidta–Salomona nie są tutaj naiwne. Dopuszcza on na przykład eksperymenty na zwierzętach, ale w celach medycznych, nie zaś służące tylko wyprodukowaniu lepszych perfum. Jeśli chodzi o nasze środowisko, autor zaprzecza celowości ewolucji. Nie służy ona doskonaleniu, lecz raczej unoszeniu się na powierzchni życia za pomocą krętej niekiedy linii. Dlatego należy uważać na to, by nasze proste, nieblokowane racjonalną wiedzą instynkty nie doprowadziły nas ostatecznie do zniszczenia naszego jedynego domu.

Zauważenie niedoskonałości ewolucji każe też autorowi skrytykować „prawo naturalne” któremu hołdują często kodeksy religijne. Kobieta, która zaszła w ciążę ma prawo się na nią nie zgodzić. Cierpiący ma prawo ubiegać się o eutanazję. Przełożenie praw doboru naturalnego na normy społeczne jest niemożliwym do zaakceptowania barbarzyństwem. Nie powinien na płaszczyźnie ekonomicznej rządzić leseferystyczny kult siły. Humanistyczne społeczeństwo powinno bronić słabszych. Redystrybucja dóbr powinna być silnie rozwinięta, ale bez skrajności popadnięcia w gospodarkę planowaną. Tylko tak możliwa będzie równość ludzi. Autor zauważa przy tym, iż poziom zadowolenia społeczeństw nie zależy od ich ogólnego bogactwa, lecz od większej ekonomicznej równości. Dlatego na przykład ludzie żyjący w indyjskim stanie Kerala są statystycznie szczęśliwsi od ludności bogatszych krajów, których rządy pozwalają na zbyt duże nierówności majątkowe mieszkańców.

Długo by można jeszcze wymieniać dopełniające się wątki Humanizmu ewolucyjnego. To naprawdę zadziwiająco mądra książka. Sądzę, iż powinna się znaleźć na półce każdego wolnomyśliciela i ateisty, po jej przeczytaniu orientujemy się bowiem, iż dzieła wolnomyślicielskie dostępne do tej pory na polskim rynku nie wyczerpały jeszcze wielu ważnych zagadnień, nie zawsze też ich autorzy trafili w sedno problemu, co bardzo często zdarza się Michaelowi Schmidtowi–Salomonowi. Krótko mówiąc – szczerze polecam!

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

EnglishUkraine
Używamy plików cookie do analizowania naszego ruchu, aby zrozumieć w jaki sposób użytkownik lub użytkowniczka korzystają ze strony internetowej, celem ulepszenia jej formy, dostępności, przejrzystości i treści. View more
Ustawienia ciasteczek
OK
Polityka prywatności
Treść polityki
Cookie name Active
Informacje o plikach "cookies" wykorzystywanych przez stronę Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów - psr.org.pl.
Pliki „cookies” to dane informatyczne (przeważnie pliki tekstowe), które są wysyłane przez serwer internetowy, a następnie przechowywane przez przeglądarkę internetową użytkownika lub użytkowniczki w celu ich ponownego odczytania w przyszłości. W celu m.in. zachowania wyglądu i funkcjonalności strony internetowej. „Cookies” mogą służyć również do tworzenia anonimowych statystyk, pozwalających zrozumieć w jaki sposób użytkownik lub użytkowniczka korzystają ze strony internetowej, celem ulepszenia jej formy, dostępności, przejrzystości i treści. Rozwiązanie to wyklucza możliwość personalnej identyfikacji danej osoby. W ściśle określonych przypadkach, pliki „cookie” służą również do prezentowania odbiorcy określonych reklam behawioralnych.

Polityka plików cookies

Pliki „cookies” zawierają z reguły nazwę strony z której pochodzą, unikalny numer oraz czas ich przechowywania na urządzeniu końcowym (komputer, tablet etc.). Przeglądarki internetowe lub inne oprogramowanie służące do przeglądania strony internetowej domyślnie dopuszcza zachowywanie plików „cookies” na urządzeniu końcowym. Możliwe jest automatyczne blokowanie obsługi tychże plików, bądź każdorazowe informowanie o ich przesłaniu. Szczegółowe informacje dostępne są w ustawieniach danego oprogramowania lub np. na stronie allaboutcookies.org. Należy natomiast podkreślić, że ograniczenie stosowania plików może negatywnie wpłynąć na niektóre funkcjonalności dostępne na stronie internetowej.
 
Zapisz ustawienia
Ustawienia ciasteczek