Na piątkowy koncert w NFM (01.03.24) przyciągnęli mnie kompozytorzy, którzy nie za często pojawiają się w polskim życiu koncertowym, a należą do grona najbardziej znanych twórców muzycznej współczesności. W pierwszej części usłyszeliśmy Polaris (Voyage for Orchestra) Thomasa Adèsa oraz D’om le vrai sens – koncert klarnetowy Kaiji Saariaho.

Grali Wrocławscy Filharmonicy (NFM Filharmonia Wrocławska) pod dyrekcją Finnegana Downie Deara, który uczył się sztuki dyrygenckiej pod okiem Thomasa Adèsa, sir Simona Rattle’a czy Daniela Hardinga. Mogliśmy więc liczyć na Polaris bardzo bliskie intencjom kompozytora, zaś Rattle i Harding to jedni z ciekawszych dyrygentów naszych czasów, a ten pierwszy jest też na pewno jednym z najbardziej pracowitych. Możliwość usłyszenia ich ucznia była intrygująca.

Finnegan Downie Dear / fot. Frank Bloedhorn/ ze stron NFM

Już wielokrotnie pisałem, że stałem się wielkim zwolennikiem klasycznej muzyki brytyjskiej dzięki Paulowi McCreeshowi, który szefował Wratislavii Cantans i śmiało prezentował melomanom utwory brytyjskie, które zazwyczaj nie rozbrzmiewają w Polsce. Ostatnim moim odkryciem jest romantyczny kompozytor brytyjski Hubert Parry. Więc podążam w głąb muzycznego Albionu. Co jednak ciekawe, zorientowałem się, że pomijam w związku z tym największe sławy, zaś Thomas Adès to najsławniejszy ze współczesnych brytyjskich kompozytorów. Mam kilka jego płyt które bardzo lubię, jednak dawno już nie słyszałem nic nowego, ani z kolumn głośnikowych ani na sali koncertowej.

Polaris to utwór orkiestrowy skomponowany w 2010 roku. Utwór zlecony przez New World Symphony pod kierunkiem Michaela Tilsona Thomasa na otwarcie New World Center. Tytuł dzieła odnosi się do Gwiazdy Polarnej, wokół której inne gwiazdy wydają się obracać (obraca się oczywiście nasza planeta, zaś Gwiazda Polarna jest na osi obrotu). Adès stworzył nieuchwytną melodię, która jest grana w kanonie przez grupy instrumentów dętych blaszanych rozmieszczonych w przestrzeni sali koncertowej. Użyte jest wszystkie 12 dźwięków skali, jednak nie jest to seria, gdyż nuty ciągle wracają do magnetycznego głównego dźwięku. Utwór trwa około 15 minut i ma charakter podróży muzycznej przez różne krajobrazy dźwiękowe. Polaris jest częścią tryptyku Adèsa, który obejmuje również Asyla i Tevot.

Astronomiczne i naukowe tematy muzyki zawsze bardzo mnie cieszą, nadal ich mało. Brytyjczycy byli tu prekursorami, o czym świadczą sławne Planety Gustava Holsta. Holsta najbardziej zainspirowała astrologia widziana przez pryzmat jego zainteresowań hinduizmem, ale jednak – Planety. Adès interesuje się astronomią i często czerpie inspirację z nieba i gwiazd w swojej muzyce. Na przykład, jego utwór Tevot, co po hebrajsku oznacza zarówno „nuty” jak i „arki”, jest metaforą podróży przez kosmos. Jego Polaris jest również nawiązaniem do Gwiazdy Polarnej i ruchu sfery niebieskiej. W wywiadzie dla The Guardian, Adès powiedział: „Jestem zafascynowany astronomią i astrofizyką. To jest jak muzyka – próba zrozumienia tego, co jest poza nami, tego, co jest niewidzialne.” Koncert idealnie wpisywał się w Międzynarodowy Dzień przyszłości, święto optymizmu i futuryzmu, które celebrujemy w Polskim Stowarzyszeniu Racjonalistów od lat.

I utwór Polaris jest przesycony próbą zrozumienia tego co niewidzialne. Forma krąży i narasta, nanizana jest zaś na piękną melodię, która czasem staje się prawie niewidoczna, jakby zasłaniały ją mgławice. Krążeniu sfer towarzyszą przepyszne efekty przestrzenne i barwowe, w dużej mierze osiągnięte poprzez rozmieszczenie trąbek, puzonów i rogów orkiestry na balkonach sali koncertowej. Ta melodia u Adèsa wprost nawiązuje do rozwijającej się od XIV wieku melodyki angielskiej, do której wrócił Vaughan Williams na przełomie romantyzmu i modernizmu. Jest też u Adèsa lekka cierpkość dźwięków, tak charakterystyczna dla Brittena, jednak współczesny kompozytor jej nie nadużywa. Ogólnie Polaris jest wspaniała! Forma narasta logicznie, zaś efekty dynamiczne i kolorystyczne są przepyszne.

Finnegan Downie Dear uchwycił Polaris doskonale. Okazał się być mistrzem mieszania tonów, włączania sekcji dętej do smyczkowej, tworząc z nich homogeniczną całość. To było charakterystyczne zresztą dla wykonań wszystkich utworów. Miałem przez to wrażenie, że sekcja smyczkowa Wrocławskich Filharmoników gra zupełnie inaczej niż zwykle, mocno i chropowato, zaś sekcja dęta całkowicie homogenicznie zatapia się w tak brzmiących smyczkach.

Niedawno miałem okazję podziwiać najcenniejszy element zbiorów Muzeum Cluny w Paryżu, które jest jednym z dwu największych muzeów sztuki średniowiecznej na świecie. Chodzi o cykl sześciu gobelinów zatytułowany Dama i jednorożec, stworzony na początku XVI wieku. Jest to jakby list miłosny do przepięknej złotowłosej damy. List opierający się na wielkoformatowych, mistrzowskich arrasach. Nazwy poszczególnych ogniw koncertu Saariaho odpowiadają kolejnym tapiseriom. Są to: Słuch, Wzrok, Węch, Dotyk, Smak i, część reprezentująca enigmatyczny szósty zmysł, Mojemu jedynemu pragnieniu. Tytuł utworu D’om le vrai sens oznacza w języku starofrancuskim „prawdziwy zmysł człowieka”.

Podobnie jak Adès Kaiji Saariaho zabrała nas w muzyczną podróż, jeszcze bardziej rozbieganą, bowiem grająca rewelacyjnie na klarnecie Annelien Van Wauwe wędrowała po całej sali, wciągając pod koniec do tej podróży całą grupę muzyków. Muszę od razu podkreślić, że D’om le vrai sens był jednym z najpiękniejszych dzieł z użyciem solowego klarnetu jakie w życiu słyszałem. Był to więc wielki triumf muzyki nowej, czego po znakomitej fińskiej kompozytorce można było się spodziewać. Początkowo i pod koniec utworu Saariaho zbliżyła się stylistycznie do cenionego przeze mnie wielce Stockhaunsena, który też w swej muzyce posługiwał się ruchem i podróżą, zaś partie instrumentów dętych czynił na podobieństwo żywych stworzeń posługujących się sugestywnym i plastycznym językiem. Kaiji Saariaho poszła jeszcze krok dalej, cudownie wydobywając jękliwe i pełne ekspresji brzmienie klarnetu z orkiestrowych ram. Ogniwa w środku cyklu były zaś bardziej zwyczajne, spokojne, niemal neoromantyczne. Cudowny utwór został wspaniale wykonany!

Annelien Van Wauwe to belgijska klarnecistka, która występuje na międzynarodowych scenach jako solistka. Nagrywa wyłącznie dla wytwórni Pentatone, mamy więc tu dużo nagrań SACD, które dysponują też wielokanałowym dźwiękiem co przy nagraniu arcydzieła Kaiji Saariaho może się bardzo przydać. Oto niektóre z najbardziej cenionych nagrań klarnecistki:

Belle époque (2019) – utwory Debussy’ego, Trojahna, Pierné, Brahmsa i Widor z Orchestre National de Lille pod dyrekcją Alexandre’a Blocha. Nagranie to zdobyło nagrodę Opus Klassik w 2020 roku.

FLOW (2022) – koncerty na klarnet basetowy Mozarta i Henderickxa z NDR Radiophilharmonie pod dyrekcją Andrew Manze.

Belle époque – The Clarinet Album (2017) – utwory Poulenca, Martinů, Saint-Saënsa, Tassynsa, Schumanna i Brahmsa z pianistą Lucasem Blondelem.

Druga część koncertu wypełniła niemal bez reszty napisana w 1916 roku IV Symfonia „Nieugaszalna” duńskiego kompozytora Carla Nielsena. Dzieło, którego kulminacją jest „bitwa” dwóch zestawów kotłów ma wyrażać niezłomną wolę istnienia. To w sumie esencjonalne zjawisko dla muzyki w ogóle. Symfonię poprzedziła krótka fanfara na sekcję dętą orkiestry, fragment baletu La Péri Paula Dukasa. Dzieło Nielsena ukazane zostało w sposób gęsty, homogeniczny, pełen siły, czasem wręcz bolesnej. Intryguje mnie ten kompozytor. Czuję, że jego świat jest wart poznawania, a jednak pewne elementy jego muzycznego języka, zwłaszcza w dziełach symfonicznych , jawią mi się jako dość trudne. Cieszę się, że dzięki świetnemu wykonaniu zbliżyłem się do zrozumienia symfoniki Nielsena. Warto ją grać, odkrywać i poddawać „koncertowym analizom”. Dzięki homogenicznemu brzmieniu i silnej ekspresji interpretacja Finnegana Downie Deara była znakomitą wizja Nielsenowskiej muzyki.

Finnegan Downie Dear zdobył pierwszą nagrodę na Międzynarodowym Konkursie Dyrygenckim im. Gustava Mahlera w 2016 roku. Dlatego warto posłuchać tego albumu:

Mahler: Symphony No. 4 (2020) – z Bamberger Symphoniker i sopranistką Christiane Karg. Nagranie to jest efektem jego zwycięstwa na konkursie Mahlera i zostało wydane przez Accentus Music.

Z pewnością też warto poszukać tych nagrań. Ostatnie z nich pokrywa się z programem wrocławskiego koncertu i można brać je „w ciemno”:

Daedalus (2021) – z zespołem Shadwell Opera, który Finnegan Downie Dear założył i prowadzi. Nagranie to zawiera utwory współczesnych kompozytorów, takich jak Thomas Adès, Oliver Leith, Edmund Finnis i Tansy Davies. Nagranie to zostało wydane przez NMC Recordings.

The Inextinguishable (2022) – z NDR Radiophilharmonie i klarnecistką Annelien Van Wauwe. Nagranie to zawiera utwory Adèsa, Saariaho, Dukasa i Nielsena. Nagranie to zostało wydane przez Pentatone.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EnglishUkraine